Szef rządu powiedział w Sejmie, po tym jak posłowie odrzucili wnioski SLD i PiS o wotum nieufności wobec ministra finansów Jacka Rostowskiego i ministra skarbu Aleksandra Grada, że nieustanne ataki na rząd przez szefów obu tych partii są dowodem konkretnej współpracy między Jarosławem Kaczyńskim i Grzegorzem Napieralskim.

Reklama

"Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują - chociaż niebo nie ma z tym nic wspólnego - że są to także plany bardzo konkretnej współpracy pomiędzy panami Napieralskim i Kaczyńskim, nie tylko jeśli chodzi o wota nieufności, chociaż w tym przypadku bardzo harmonijnie podzielili się rolami, ale także o przyszłość po wyborach. Ja uważam, że to jest bardzo realny problem. W mojej ocenie współpraca SLD i PiS i planowane wspólne działania także po wyborach to realne zagrożenie" - powiedział premier.

Tusk zaznaczył, że wnioski o wotum nieufności wobec ministrów są rytuałem zadomowionym w naszej demokracji i nie można odbierać opozycji prawa, by je zgłaszać. Premier zwrócił jednak uwagę na brak zainteresowania własnymi wnioskami liderów opozycji. "Szczególnie zaskakująca była wypowiedź prezesa Kaczyńskiego po debacie, że on nie uczestniczy w debatach, bo ma ważniejsze sprawy na głowie, że jako poseł nie jest zainteresowany tym, co mają do powiedzenia między innymi jego posłowie. To jest dość rujnujące w ogóle dla sensu istnienia parlamentu" - podkreślił szef rządu.

Premier podkreślił też, że będzie się starał przekonać opozycję, żeby chociaż część kampanii wyborczej polegała na konkurowaniu na pomysły na przyszłość, a nie tylko na wzajemnej bijatyce. "Będę starał się z moim rządem i z PO nie tylko rozliczyć się z tego, co zrobiliśmy i czego nie udało się nam zrobić, ale też powiedzieć dlaczego będziemy starali się o poparcie Polaków także na przyszłość" - zaznaczył.

"Mam nadzieję, że SLD i PiS nie będą wyłącznie takim zbiorowym, zacietrzewionym jazgotem wobec rządzących" - dodał Tusk.