Szef MON Bogdan Klich powiedział w czwartek w Polsat News, że dokładnie muszą zostać zbadane działania podejmowane przez SKW w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel. Pytany, czy autorzy oskarżycielskiego stanowiska SKW wobec polskich żołnierzy staną przed sądem, odparł, że na to będzie trzeba poczekać.
"Działania Służby Kontrwywiadu Wojskowego były prawidłowe i były działaniami, które dały pełną informację nt. tej tragedii, w takim zakresie, w jakim zajmowała się tym SKW. Nie ona stawiała zarzuty, nie jej raport był podstawą działań prokuratury i działań sądu" - powiedział dziennikarzom Macierewicz, który kierował SKW w latach 2006-2007.
Jak podkreślił, to informacje i stanowisko żandarmerii wojskowej oraz prokuratury, która tam była od początku na miejscu, były podstawą prokuratorskiego dochodzenia.
Macierewicz wyraził nadzieję, że szef MON, chcąc doprowadzić do wewnętrznego dochodzenia, będzie opierał się na informacjach, które są bardziej wiarygodne niż "jego zachowanie ws. tragedii smoleńskiej". Dodał, że zarówno Klich jak i szef MSZ Radosław Sikorski po wypowiedziach nt. katastrofy smoleńskiej nie mają moralnego prawa stawać w obronie honoru polskich żołnierzy.
"Ci ludzie, którzy nie mieli tyle odwagi i godności, żeby bronić polskich żołnierzy, polskich pilotów i generałów oskarżanych przez propagandę rosyjską i współbrzmieli z propagandą rosyjską przeciwko Polsce i przeciwko godności i honorowi polskiego żołnierza, naprawdę nie mają w tej sprawie prawa się wypowiadać" - powiedział b. szef SKW.
Macierewicz odniósł się także do środowego wpisu szefa polskiej dyplomacji, który po ogłoszeniu uniewinniającego wyroku ws. Nangar Khel napisał na Twitterze: "Rozliczyć trzeba tych, którzy nakręcili aferę". "Różne komentarze, z którymi dzisiaj się spotykamy mają raczej charakter próby +dożynania watahy+ w stylu pana Sikorskiego. Pan Sikorski jeszcze miesiąc temu obarczał polskich pilotów odpowiedzialnością za tragedię smoleńską. Taki człowiek nie ma prawa wypowiadać się w sprawie honoru żołnierza polskiego" - podkreślił Macierewicz.
Macierewicz pytany był także o czwartkową wypowiedź dla radia TOK FM gen. Władysława Skrzypczaka, który powiedział, że SKW napisała na czyjeś zapotrzebowanie scenariusz w sprawie wydarzeń w Nangar Khel. "Jest to nieprawda. W każdym razie nie mam na ten temat żadnej wiedzy. Z tego co wiem informacje, które były podstawą do aktu oskarżenia pochodzą od prokuratury i żandarmerii wojskowej. W związku z tym mamy tutaj do czynienia z nieprzyzwoitą grą polityczną" - podkreślił.
W jego ocenie, jest niewykluczone, że ktoś napisał polityczny scenariusz ws. wydarzeń w Nangar Khel. "To jest niewykluczone, (...) ale w żaden sposób nie dotyczy to działań Służby Kontrwywiadu Wojskowego, które były prawidłowe" - zaznaczył.
W środę sąd uniewinnił wszystkich żołnierzy oskarżonych ws. zbrodni wojennej w Nangar Khel, uznając, że materiał dowodowy dotyczący tej tragedii nie był pełny i zawierał braki. Wyrok jest nieprawomocny.
Była to bezprecedensowa sprawa w historii polskiej armii. W wyniku ostrzału z broni maszynowej i moździerza wioski Nangar Khel w Afganistanie w sierpniu 2007 r. na miejscu zginęło sześć osób, dwie zmarły w szpitalu. Prokurator oskarżył o zbrodnię wojenną w sumie siedmiu żołnierzy. Obrona i sami oskarżeni wnosili o uniewinnienie.