Były wiceszef kancelarii wygląda jak dorosły człowiek, a mówi jak dziecko. Myli pan oszczerstwo z polityką, bo to co pan powiedział jest kłamliwe. Pan prezydent Komorowski zawsze polemizuje na płaszczyźnie politycznej, ale z oszczerstwem nie można polemizować. Można domagać się wycofania z oszczerstwa lub broni się swojej czci w sądzie - mówił Tomasz Nałecz na antenie Radia ZET, komentując pozew, który Kancelaria PRezydenta wytoczyła Jackowi Sasinowi za wypowiedź w "Naszym Dzienniku". Sasin, przytoczył wtedy "żart", który przypisał Bronisławowi Komorowskiemu i Radosławowi Sikorskiemu. Lecha nie ma, ale został nam jeszcze ten drugi - miał, zdaniem Sasina powiedzieć Bronisław Komorowski. Nie martw się, Bronek, mamy jeszcze jedną tutkę -miał na to odpowiedzieć Sikorski.
Dziwię się, że prezydent zdecydował się mnie pozwać, bo istniały inne możliwości polemiki. To charakterystyczny rys naszych czasów, że politycy zamiast polemizować, oddają sprawę do sądu, tak samo robią teraz ministrowie Graś i Sikorski. To próba zamknięcia ust . Nie sądzę, żeby gazeta która opublikowała wywiad ze mną, odmówiła prezydentowi możliwości wypowiedzi na ten temat. O ile wiem, prezydent się o to nie zwracał - stwierdził Sasin i uważa, że to co powiedział, to zwykła polemika.
Nałęcz jednak nie odpuszczał. Ja się dziwię, że pan nie rozumie sytuacji. Bo ja nie wykluczam, żeby jakiś głupiec powtórzył taką plotkę. Ale pan, człowiek poważny, powtarzając tę plotkę publicznie autoryzuje ją stawia prezydentowi ogromny zarzut, że on mówił takie podłości o swoim poprzedniku - stwierdził. To jest podłość, panie pośle, bo jeśli pan uważa, że prezydent Komorowski tak powiedział, to niech pan weźmie to na siebie. Albo przeprosi pan prezydenta, albo poniesie pan konsekwencje sądowe. I jako osoba, którą bardzo dotykało opluskwianie w ten sposób Lecha Kaczyńskiego, powinien pan być szczególnie wyczulony na ten sposób opluskiwania człowieka. Jeśli pan tego nie rozumie, to trudno.
Poseł PiS twierdzi jednak, że miał prawo do swoich opinii, bo relacja o słowach Bronisława Komorowskiego wyglądała na wiarygodną. Uznałem relację o tych słowach prezydenta za wiarygodną, bo sposób zachowania pana prezydenta po 10. kwietnia pozostawiał wiele do życzenia. Zresztą prezydent miał udział w tym opluskiwaniu. Pan prezydent zdecydował się na ten proces, więc spotkamy się przed sądem - zauważył Sasin.
Komentarze (249)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeŚmieszne podróby, a znając ich pochodzenie to "podroby z płetwiastego drobiu" - Ładnie tak fałszować od rana pisioreczki, przebudziliście się tak wcześnie ? A kotki spuszczone ?
Ani anna ani stasia - no może jadwisia, to ejakulacja wulkaniczna z kopiarki dyżurnych cieciów mediów Ani Ojca Ani Dyrektora. No i jak to-to ma się utrzymać ze swojej tfurczości, nic dziwnego, że ucieka się znowu do złodziejstwa ?
nienawistne tyrady w stylu człowieka o zszarpanych nerwach , przeciwko panu Sasinowi .
Skoro poseł Sasin zachowuje się jak dziecko co twierdzi ministro Nałęcz to jak
może być " podłym pluskwiarzem " według wicewulgarysty i naukowca posługującego się językiem polskim od przypadku do przypadku .
Jeśli ministro Nałęcz nie wi to oświadczam że dzieci z natury nie są tak wulgarne
i zakłamane jak nie przykładając urzędnicy państwowi .
A PAN NALECZ MOWI TAK JAK POWINIEN MOWIC DORADCA PREZYDENTA,BO ZA TO MU PLACA,A ZE MOWE MA KWIECISTA TO I ARGUMENTOW WIELE, ALE JESLI CHODZI O NAZWANIE PANA SASINA DZIECKIEM,TO JUZ PRZESADA,CHYBA ZE SAM SIE NIE OBRAZI JESLI NAZWIEMY GO NIEMOWLAKIEM.
Obserwując obsadzanie państwowych spółek jej ludźmi widzimy, jak to wygląda w praktyce.
W PO toczy się walka o łupy. Na załatwianie spraw Polaków kolesie nie mają już czasu.
Partyjni i rzadowi kolesie z PO i PSL na czele z cysorzem Donaldem walczą na zabój o intratne stołki w strategicznych Spółkach. Z zarządów najważniejszych koncernów energetycznych odeszli ludzie Grzegorza Schetyny. Na ich miejsca przychodzą zaufani Donalda Tuska.
Trwa ewidentne psucie państwa. A przecież przed wyborami PO zapowiadała profesjonalizm i promowanie fachowców.
Polska Grupa Energetyczna to jeden z największych producentów i dostawców energii elektrycznej w Polsce oraz jedna z najważniejszych tego typu firm w Europie Środkowej i Wschodniej. To właśnie PGE ma zająć się budową elektrowni atomowej w Polsce.
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA jest liderem rynku gazu w Polsce. Spółka zajmuje się poszukiwaniem i eksploatacją złóż gazu ziemnego i ropy naftowej, importem, magazynowaniem, obrotem
i dystrybucją paliw gazowych i płynnych.
Z kolei PERN „Przyjaźń” zajmuje się m.in. eksploatacją sieci rurociągów transportujących rosyjską ropę naftową dla największych producentów paliw w Polsce oraz w Niemczech.
Wszystkie trzy spółki – PGE, PGNiG i PERN – mają kluczowe znaczenie dla polskiego bezpieczeństwa energetycznego. Obsada stanowisk w zarządach koncernów była kolejną odsłoną konfliktu wewnątrz PO. Rozgrywka zakończyła się zdecydowaną wygraną premiera Donalda Tuska i klęską Grzegorza Schetyny.
Prezesem zarządu PGE został Krzysztof Kilian. Wieloletni działacz Kongresu Liberalno-Demokratycznego,
z ramienia tej partii minister łączności w rządzie Hanny Suchockiej. Prywatnie przyjaźni się z premierem Donaldem Tuskiem i Janem Krzysztofem Bieleckim – byłym szefem rządu, szarą eminencją PO. Bielecki jest szefem Rady Gospodarczej przy prezesie Rady Ministrów. Jak ustaliliśmy, to m.in. on odpowiada za zmiany
w zarządach państwowych spółek. Kilian wcześniej był szefem POLKOMTEL.
Schetynowcy na aucie
W PGE Kilian zajął miejsce zwolnione przez Tomasza Zadrogę, zaufanego człowieka Grzegorza Schetyny. Poprzedni prezes PGE złożył dymisję w grudniu 2011 r. po spotkaniu z ministrem skarbu Mikołajem Budzanowskim. Zadroga na czele koncernu stał od 2008 r. Jego ówczesna nominacja zaskoczyła ekspertów. Nie miał bowiem doświadczenia w branży energetycznej, wcześniej był wiceszefem polskiego oddziału koncernu odzieżowo-obuwniczego Adidas.
Fachowcem był za to inny człowiek Schetyny, prezes PGNiG Michał Szubski. Złożył dymisję w grudniu 2011 r. Podobnie jak w wypadku Zadrogi poprzedziło ją spotkanie z ministrem skarbu.
Z ludźmi Schetyny – Andrzejem Halickim i Marcinem Kierwińskim, posłem PO, byłym wicemarszałkiem województwa mazowieckiego – związany jest były prezes PERN „Przyjaźń” Robert Soszyński.
Z zarządu koncernu odwołany został 19 stycznia 2012 r.
W tym samym dniu zmienił się skład rady nadzorczej KGHM Polska Miedź. Odwołani zostali z niego ludzie Grzegorza Schetyny, zastąpiły ich osoby z otoczenia Jana Krzysztofa Bieleckiego
się zwracam
POLSKI NIK nie badał, bo nie miał prawa tego robić w "Rosyji", bo tam jest premier narodowy, a nie taki skundlony jak "małopolski" Herr-Tusk, co dobrowolnie oddał Honor Polski w ręce wraże ex KGB-owca Putina, bo jemu wsio ryba, gdyż go wszystko, co polskie i narodowe odpycha i woli to co się stało. Arcy-bezboleśnie dostał jeszcze to czego PO nie miała, tj prezydenturę i to co jeszcze chciał ...
A ten historyk czerwony, co plami szlachetne nazwisko i herb takiż jednocześnie to jeno zaprzaniec Ojczyzny i wiary i wielki szkodnik. On to odsłonił nikczemny POmnik-gigant w Osowie wrażym bolszewikom co na Warszawę szli po trupach pańskiej POlszy, a dalej mieli iść na Ewropę i tam rewoltę czerwoną szerzyć, ale że akademicy pod przewodem ks. kapelana Skorupki dzielnie stawali to i zarazę czerwoną w puch rozbili [z Boską pomocą] skąd to niby cudem było, a 18 bitwą w dziejach na pewno.
się zwracam
POLSKI NIK nie badał, bo nie miał prawa tego robić w "Rosyji", bo tam jest premier narodowy, a nie taki skundlony jak "małopolski" Herr-Tusk, co dobrowolnie oddał Honor Polski w ręce wraże ex KGB-owca Putina, bo jemu wsio ryba, gdyż go wszystko, co polskie i narodowe odpycha i woli to co się stało. Arcy-bezboleśnie dostał jeszcze to czego PO nie miała, tj prezydenturę i to co jeszcze chciał ...
A ten historyk czerwony, co plami szlachetne nazwisko i herb takiż jednocześnie to jeno zaprzaniec Ojczyzny i wiary i wielki szkodnik. On to odsłonił nikczemny POmnik-gigant w Osowie wrażym bolszewikom co na Warszawę szli po trupach pańskiej POlszy, a dalej mieli iść na Ewropę i tam rewoltę czerwoną szerzyć, ale że akademicy pod przewodem ks. kapelana Skorupki dzielnie stawali to i zarazę czerwoną w puch rozbili [z Boską pomocą] skąd to niby cudem było, a 18 bitwą w dziejach na pewno.