Minister spraw zagranicznych przyleciał do Birmy. Spędzi tam dwa dni, spotka się między innymi z laureatką Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi, potem pojedzie do Tajlandii. Program wizyt jest napięty. Radosław Sikorski ma uczestniczyć w przekazaniu grantu pomocy na rozwój birmańskich szkół i opieki medycznej. W Tajlandii szef MSZ planuje wzmocnić współpracę gospodarczą między Polską a Tajlandią. Mają pomóc mu w tym biznesmeni, których zabrał ze sobą.
Sikorski opuścił Polskę w wyjątkowo gorącym okresie, gdy tuż przed polsko-ukraińskim Euro 2012 wzmaga się nacisk polityczny świata na Ukrainę, by uwolnić osadzonej w kolonii karnej byłą premier Julię Tymoszenko. Politycy z kolejnych krajów europejskich ogłaszają bojkot ukraińskiej części mistrzostw Europy w piłce nożnej. W tych okolicznościach ukraiński prezydent odwołał międzynarodowy szczyt w Jałcie.
Wydaje się jednak, że nie tylko sprawy polsko-ukraińskie zaprzątają głowę szefa polskiej dyplomacji.
"Przesiadka w Bangkoku. Ciekawe, czy w Birmie internet i twitter będą działać - napisał na swoim twitterowym profilu Radosław Sikorski w drodze do Birmy.
Na ten wpis natychmiast zareagowali internauci. Niektórzy dość ironicznie. Oto niektóre z komentarzy:
"Panie ministrze, internet w roamingu sporo kosztuje. Chyba że to prywatny telefon, wtedy to już nie moja sprawa",
"A kanały Polskiej Telewizji?",
"Ważniejszy moim zdaniem jest ROZSĄDEK i LOGIKA",
"My God. What a great tragedy 4 Polish diplomacy as foreign minister’s Twitter 4 the moment will be off. PS successful journey" (Mój Boże. Co za ogromna tragedia dla polskiej dyplomacji, że Twitter ministra spraw zagranicznych za chwilę przestanie działać. PS pełnej sukcesów podróży).