Libicki już na wstępie stwierdza, że opisywana przez nią sprawa zapewne nie jest łamaniem prawa, ale w jego ocenie pozostaje postępowaniem nieetycznym. Dlatego zwrócił się on o interwencję mi.n. do marszałek Sejmu Ewy Kopacz.

Reklama

Senator PO zwrócił uwagę na dyskusję, jaką w blogosferze wywołała publikacja w tygodniku "Newsweek" artykułu na temat finansów partii Jarosława Kaczyńskiego. Przypomniał, że w obronie PiS wystąpił serwis wPolityce.pl, który mocno zaatakował pismo, któremu dowodzi Tomasz Lis.

Libicki skupił się finansowaniu działalności sejmowego zespołu badającego okoliczności i przyczyny katastrofy smoleńskiej. Wspomniał, że "Newsweek" napisał o funduszach, które na ten cel miał przeznaczyć Instytut Lecha Kaczyńskiego. Ciąg dalszy dopisał wspominany przez senatora PO bloger Wywczas, który zwrócił uwagę na rzecz - zdaniem polityka Platformy - dużo bardziej ciekawą, wręcz bulwersującą.

Otóż zdaniem Wywczasa raport Zespołu Parlamentarnego Antoniego Macierewicza wprowadziła do obrotu – w formie książkowej - prywatna spółka Rejtan, należąca do… Tomasza Sakiewicza i jego teścia Ryszarda Gitisa!!! - donosi Libicki. I dodaje, że jeśli bloger się nie myli, to coś, co jest własnością intelektualną wszystkich obywateli – bo druki instytucji publicznych z definicji nie mają praw autorskich – publicznie dostępne nie jest (bo bloger ten twierdzi, że raport jest nie do zdobycia w internecie), ale stanowi za to źródło finansowych korzyści prywatnych osób!!!

Reklama

Libicki pisze także, że w takiej sytuacji można domniemywać, iż polski obywatel – zwłaszcza ten zainteresowany pracami Zespołu Parlamentarnego - jest najprawdopodobniej okradany. Wśród potencjalnych okradających senator wymienia Tomasza Sakiewicza, zastanawia się również nad Antonim Macierewiczem. Musi bowiem prawdopodobnie słono zapłacić za to, co z definicji należy mu się jak psu zupa! - oburza się Libicki.

Na koniec pisze o nowych ustaleniach cytowanego blogera. Nieoceniony Wywczas zawiesił na swojej stronie wiadomość, że ma informację z Sejmu. Informację o tym, że ci, którzy się o to zwrócili otrzymali pisemną odpowiedź, że parlament nie dysponuje żadną wersją ostatniego raportu Zespołu Parlamentarnego i odsyła pytających do… Antoniego Macierewicza!!! - wyjaśnia Libicki. I pyta: Czyżby więc – wraz z Tomaszem Sakiewiczem – był on jedynym dysponentem tego materiału? Na to wygląda… Jeśli tak, to - jest grubo…