Coraz bardziej absurdalne są te pomysły. To jest tak jak w dowcipach Monty Pythona: Zrobiliśmy coś głupiego. Jak to przykryć? Wymyślmy coś jeszcze głupszego - mówi na niezalezna.pl Przemysław Wipler.

Reklama

Poseł PiS skomentował w ten sposób pomysł rządu, by do przedszkola wysyłać nawet dwulatki. Ale odniósł się on także do braku zmian w rządzie - decyzją premiera Donalda Tuska na stanowisku pozostał Jarosław Gowin, choć o możliwości jego odejścia mówiło się od kilku dni.

Zdaniem Przemysława Wiplera była to nieudana próba podporządkowania zaplecza politycznego, która jednoznacznie dowiodła, że w Platformie doszło do szamotaniny, a Tuskowi zabrakło sił, by przeprowadzić zmiany. Poza tym, jak zauważył poseł PiS, ta nie sytuacja nie dotyczyła tylko Jarosława Gowina.

Kwestia rozprawy z Gowinem, była też kwestią (…) rozprawy ze Schetyną, który też jest jakimś ośrodkiem autonomicznym w ramach PO, względem Donalda Tuska. Wiadomo było, że jeżeli leci Gowin, to kolejny jest Schetyna - podkreślił Przemysław Wipler. Tusk próbuje odzyskać kontrolę nad swoją partią i swoim zapleczem. Ostatnie tygodnie to był sygnał liczymy się - dodał.

Poseł PiS jest także zdania, że niebawem alternatywą dla premiera może się okazać poszukiwanie miejsca w Brukseli.

Tusk może pójść robić karierę w Europie. Dla niego utrata rządów - nie z tego powodu, że doprowadził kraj do bankructwa i do tego, że nie spełniamy żadnych kryteriów makroekonomicznych, które stawiałyby nas chociażby w drugiej lidze europejskiej - to byłaby katastrofa. Z kolei upadek dlatego, że w obskuranckiej, konserwatywnej Polsce przegrał bój o związki partnerskie, to jest piękna legenda, by iść po najwyższe stanowiska w Unii Europejskiej - ocenił.