Dostaje się przede wszystkim Jarosławowi Gowinowi, a to głównie w związku z jednym z ostatnich rozporządzeń ministra sprawiedliwości i orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. Ten ostatni zdecydował, że zniesienie 79 mniejszych sądów rejonowych było zgodne z konsytuacją.

Reklama

Minister Gowin, jak kiedyś Czuma, też nie kuma. Jest dumny, niczym paw, z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Wydaje mu się, że to poparcie dla jego reformy. Nic bardziej błędnego. Gowin nie rozumie, że orzeczenie oznacza jedynie, że nie złamał prawa, co rzeczywiście dla ministra sprawiedliwości byłoby kompromitujące - przekonuje na swoim blogu Joanna Senyszyn, europosłanka SLD.

Jej zdaniem trybunał ulitował się nad ministrem, który o prawie nie ma pojęcia. Gdyby orzeczenie było inne, musiałby odejść ze stanowiska - podkreśla.

W efekcie europosłanka nie nazywa Jarosława Gowina inaczej jak papież polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Ale krytyka Senyszyn idzie o krok dalej, a dostaje się także premierowi.

Premier Tusk lubi niekompetentnych ministrów, a ostatnio także decyzje, które odbierają Platformie wyborców. Najwyraźniej na starość nie tylko złagodniał - podkreśla przy tym.