Słowo rewolucja jest tu mocno na wyrost- mówił dr Filip Ilkowski z UW na antenie TVP Info. Jego zdaniem, to, co Ewa Kopacz zrobiła na listach PO lepiej nazwać więc pudrowaniem. Naukowiec uważa też, że podobną "strategię" zaprezentowała Zjednoczona Lewica. "Jedynki" na listach SLD, Twojego Ruchu i mniejszych partii to, zdaniem dr Ilkowskiego odgrzewanie starych kotletów w nowym sosie. Ekspert sądzi także, że spór między politykami o miejsce na liście dotyczy tylko ich samych. Jak sugerował, Polaków nie interesuje bowiem, kto jest jedynką, a kto ma inną lokatę. Ma to wagę dla elit partyjnych, szersze znaczenie jest bliskie zeru - podsumował.

Reklama

Kolejność kandydatów na posłów pod koniec lipca ustaliły zarządy regionalne PO. Nie wszyscy byli zadowoleni z ich kształtu, dlatego są odwołania. Na listach zabrakło też nazwisk dotychczasowych parlamentarzystów. Kwestionowano również wybór liderów list. Chodzi między innymi o polityków, których nazwiska pojawiają się w tak zwanej aferze podsłuchowej.

Dlatego też w piątek wieczorem zarząd PO przyjął zmiany na listach wyborczych rekomendowane przez Ewę Kopacz. Premier na konferencji prasowej broniła swoich decyzji personalnych. Tłumaczyła, że są to albo członkowie partii - ludzie młodzi, którzy zastąpili tych, którzy do tej pory byli liderami list - albo fachowcy z zewnątrz. Potrzeba nam liderów Platformy Obywatelskiej, czyli mocnych twarzy, ludzi, którzy przede wszystkim mają pomysł, mają energię w sobie i podjęli się bardzo ciężkiej pracy pracowania na terenach najtrudniejszych - mówiła szefowa Platformy Obywatelskiej.