Piotr Duda, jak ustalił "Newsweek", po trudach związkowej walki, relaksuje się w luksusowym apartamencie kołobrzeskiego uzdrowiska "Bałtyk", w którym nocleg kosztuje aż 1300 złotych. Okazuje się jednak, jak twierdzi tygodnik, że szef Solidarności albo nocuje za darmo, albo płaci tylko 85 złotych za noc. Nic nie kosztują go też ekstra jedzenie i alkohol, zamawiane do pokoju hotelowego. A gdy wraca do domu, to - jak twierdzą rozmówcy tygodnika - do bagażnika dostaje kilka kilogramów świeżych ryb. To dlatego, że ośrodek jest prowadzony przez spółkę Dekom, należącą do Solidarności. Do tego, jak pisze tygodnik, w ""Bałtyku" część pracowników jest zatrudniona przez zewnętrzną firmę na umowach śmieciowych. A z tą formą zatrudnienia przecież, jak przypomina "Newsweek" Solidarność mocno walczy.
Szef związku nie chciał rozmawiać z tygodnikiem. Grozi też dziennikarzom sądem. "Newsweek" zapewnia jednak, że ma pisemne oświadczenia pracowników uzdrowiska - od kelnerów po kierowników, którzy potwierdzają informacje o kulisach rozliczeń i są gotowi to wszystko publicznie potwierdzić w sądzie.