Wiceszef PO był proszony o komentarz do słów szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który pytany w wywiadzie dla tygodnika "wSieci" jak ocenia to co się działo w Sejmie i wokół niego 16 grudnia odpowiedział: Trzeba to nazwać wprost: to była próba puczu. - Sygnały o takiej możliwej próbie przejęcia władzy docierały już do nas wcześniej - dodał prezes PiS.
- To absurd w ogóle. I to zdumiewające jest, że Jarosław Kaczyński takie rzeczy opowiada. Pucz to jest pucz i każdy wie na czym to polega, tutaj przykład turecki z ostatnich miesięcy jest wymowny. Więc wydaje mi się, że jest to taka desperacka próba mobilizacji własnych zwolenników, bo takiego kitu to nikt normalny nie przyjmie, że to był jakiś pucz - powiedział Siemoniak we wtorek w TVN24.
Według niego, gdy Kaczyński zobaczył 13 grudnia "jak mało przyszło zwolenników PiS-u na ich manifestację, jakkolwiek by liczyć było wielokrotnie mniej niż na manifestacji KOD-u i opozycji, postanowił mobilizować swoich zwolenników, którzy obserwując to, co się dzieje w telewizji, zaczęli powątpiewać w dobrą zmianę i w to, że jest masowe dla niej poparcie".
- Jeżeli ktoś mówi tak niestworzone rzeczy, zarzuca nam antydemokratyczne działania, to zaostrza sytuację - powiedział Siemoniak.
Przypomniał, że w ubiegłym tygodniu była wspólna Jarosława Kaczyńskiego, premier Beaty Szydło oraz marszałków Sejmu i Senatu, Marka Kuchcińskiego i Stanisława Karczewskiego. - Wydawało się, że to była jakaś próba załagodzenia sytuacji - tak przynajmniej było to interpretowane. Minęło parę dni i widać jakie są prawdziwe intencje - dodał.
Według Siemoniaka "Jarosław Kaczyński wyostrza sytuację". Polityk PO powiedział, że w piątek 16 grudnia Platforma miała mnóstwo poprawek do projektu budżetu na 2017 r. i - jak mówił - "nikt nie miał najmniejszej intencji paraliżowania Sejmu, czy nieuchwalania budżetu".
- Jeśli już, no to głównym przywódcą puczystów jest (marszałek Sejmu) Marek Kuchciński, bo on tę sytuację zorganizował, on tę sytuację sprowokował i absolutnie nie umiał jej rozwiązać - powiedział.
Siemoniak odniósł się też do działań prezydenta Andrzej Duda w sobotę 17 grudnia zaapelował o uspokojenie nastrojów i wyraził też gotowość do mediacji, a w niedzielę 18 grudnia spotkał się z liderami partii opozycyjnych, natomiast dzień później także z prezesem PiS i marszałkiem Kuchcińskim.
Wiceszef PO powiedział, że przyjął "z ostrożnym optymizmem" chęć włączenia się prezydenta do rozmów, ale - jak dodał - "tutaj widać było, że szybko się zraził po tych kilku niedzielnych rozmowach z liderami". "Te rozmowy niewiele przyniosły" - dodał.
Siemoniak ocenił także, że rozmowa z Jarosławem Kaczyńskim zamknęła aktywności prezydenta. - Więc wydaje mi się, że tutaj to w Jarosławie Kaczyńskim tkwi źródło. On jest osobą która jest w stanie te problemy rozwiązywać - powiedział Siemoniak.
Stwierdził, że szef PiS "ma wokół siebie kompletnie niepodmiotowych polityków, takich jak Marek Kuchciński". - On nie umie decyzji o przerwie sam podjąć bez patrzenia na prezesa i to jest problem. Gdyby ci politycy wokół Jarosława Kaczyńskiego mieli trochę podmiotowości, być może by to nie doprowadzało do takich kryzysów. Dotyczy to trochę też prezydenta Andrzeja Dudy, który jest jedynym politykiem wywodzącym się z obozu rządzącego, który nie zależy od prezesa Kaczyńskiego i od jego kaprysu. Ale nie chce z tego korzystać, to jest bez wątpienia - mówił polityk Platformy.