- Mateusz Morawiecki jest wyrazem oczekiwań prezesa. I jako premiera i jako jego następcy w partii. Sądzę, że Kaczyński chciałby, żeby to był człowiek wykształcony, z praktycznym doświadczeniem w gospodarce, swobodnie poruszający się po świecie, mówiący w kilku językach obcych, wysoki, dobrze wyglądający… - mówił w rozmowie z SE były prezydent, Aleksander Kwaśniewski. - W Morawieckim Kaczyński umieszcza niemalże ojcowskie uczucia. Gdyby miał syna, chciałby żeby tak właśnie ten syn wyglądał i takim był. To główna przyczyna awansu, który zaproponowano Morawieckiemu i parasola ochronnego, który został nad nim przez prezesa roztoczony.
Kwaśniewski odniósł się do tego, że oczekiwania wobec Morawieckiego były duże, także w Europie. Miał pokazać proeuropejską twarz partii rządzącej, stonować emocje. - To kolejny dowód na to, że pozory mylą. Miał być naturalnym partnerem w Europie, okazało się, że jest inaczej. Ale to już jest wina samego Mateusza Morawieckiego, który postanowił w tej antyeuropejskiej retoryce konkurować z twardymi politykami PiS. I przez to ta część jego misji się nie udała - ocenił były prezydent.
Odniósł się również do postawy premiera wobec afery KNF. - Od Mateusza Morawieckiego w tych sprawach można wymagać więcej, bo on się wywodzi z sektora bankowego, więc jego wiedza jest tutaj ponadnormatywna. Morawiecki ze wszystkich dotychczasowych premierów Polski jest człowiekiem, który na systemie bankowym zna się najlepiej. A więc działalność KNF-u też potrafi ocenić najlepiej i ją kontrolować. Ciekaw jestem jak ustosunkuje się do tego co znajduje się w tle całej sprawy, czyli tych projektów ustaw, które miały pozwolić na przejęcie banków Czarneckiego za złotówkę - podkreślił Aleksander Kwaśniewski.