Kamila Wronowska: Kto według pana wygra wybory?
Kazimierz Marcinkiewicz*: Mam swoją analizę, ale nie wiem, czy powinienem teraz ją przedstawiać, bo to dopiero początek kampanii.

Ale wszyscy widzimy sondaże. Nie tak dawno prowadziła Platforma Obywatelska, teraz PiS.
Można było przewidzieć, że tak będzie. Są dwa powody. Po pierwsze jest różnica w jakości kampanii. PiS jest profesjonalną partią, ma najlepszych spin doctorów. I od pierwszej godziny po decyzji Sejmu o samorozwiązaniu ich kampania ruszyła w myśl zasady "one day, one message". Ta zasada w kampanii PiS jest bezwzględnie przestrzegana.



Reklama

Nie mówiąc już o tym, że PiS rozpoczął kampanię w sierpniu, a Platforma to przespała. Nie widać nadal zażartej kampanii PO. Jest też drugi powód: wejście do gry Aleksandra Kwaśniewskiego. A to powoduje odbieranie elektoratu Platformie przez lewicę. A teraz pewnie i Samoobrona przez swoje ruchy personalne, przez start z ich list Leszka Millera będzie odbierała głosy LiD. Będzie więc taki podwójny ruch: od Platformy do LiD i od LiD do Samoobrony.

A kto wygra w Łodzi? Wojciech Olejniczak czy Leszek Miller?
Jestem absolutnie przekonany, że tę batalię wygra Leszek Miller. Pewnie będzie to wielka porażka Wojciecha Olejniczaka. Ale to nie są ludzie z mojej bajki.

A w Warszawie? Jest Jarosław Kaczyński, Donald Tusk i Marek Borowski.

Będzie bardzo ciekawa gonitwa.

Kto wygra?
Nie chciałbym odpowiadać na to pytanie, bo sam kandydowałem w Warszawie.

A kto jest pana faworytem w najbliższych wyborach?
Nie mam faworyta.

Będzie pan głosować?
Oczywiście, że będę. Nawet robię teraz taką akcję w Londynie, żeby Polacy poza granicami też głosowali.

Na czym ona polega?
Uzgadniam z mediami londyńskimi namawianie Polaków do głosowania. Zachęciłem do tego Kulturę. Będę też rozmawiać z portalami, bo Polacy często używają internetu. Chcę ich zachęcić do głosowania. To ważne.
















Bo najwięcej Polaków jest tu od trzech lat. Widzieli rządy Marka Belki, Leszka Millera, moje i Jarosława Kaczyńskiego. Patrzą na Polskę z zupełnie z innej perspektywy. Mogą więc rzeczywiście dokonywać ciekawszych wyborów. Widzą też, jak przez te lata działała Platforma Obywatelska w opozycji. Wiedzą też, jak się żyje w Polsce i jak Polska jest odbierana na zewnątrz.

W Londynie widać kampanię?
Na razie jej tu nie ma. Ale pewnie ona tu dotrze. Politycy przyjadą, bo żyje tu wielu Polaków. Ich głosy mogą przesądzić o wyniku warszawskich wyborach.

A spotyka się pan z Polonią i osobiście zachęca do głosowania w wyborach?
Robię to właściwie codziennie. Uczestniczę w różnych spotkaniach, w różnych rozmowach i jednym z tematów są wybory. Wszyscy o tym rozmawiamy. I ja zawsze zachęcam, by głosować. I już kilka osób przekonałem.

Zachęca pan tylko do głosowania czy może też do oddania głosu na konkretną partię?

Namawiam wyłącznie do udziału w głosowaniu. Wyborca partię musi sam wybrać.

Na kogo pan zagłosuje?

Nie powiem.