Według Niesiołowskiego, nikt nie ma prawa porównywać efektów demokratycznych wyborów do stanu wojennego. "Mamy premiera paranoika, mamy premiera opętanego jakimś absolutnie nieuzasadnionym podejrzeniem, że demokratyczne wybory mogą w Polsce zamienić się w proces, który będzie prowadził do internowania, więzienia, łamania praw człowieka, do czegoś, co wydawało się, że raz na zawsze stanowi zamknięty, ponury rozdział naszej historii" - powiedział Niesiołowski.

Reklama

Zdaniem senatora PO, urzędujący premier straszący społeczeństwo taką groźbą nie powinien tej funkcji pełnić ani godziny dłużej. "To jest człowiek w najwyższym stopniu nieodpowiedzialny, człowiek, który używa argumentów zimnej wojny domowej" - tłumaczył Niesiołowski.

Senator zapowiedział, że Platforma nie pozostawi tej sprawy bez echa, nie chciał jednak powiedzieć, co zrobią.

Niesiołowski pytał również premiera, gdzie był 13 grudnia 1981 roku. "Panie Jarosławie, niech pan ujawni, jaki jest pana mandat do tego, żeby używać tej daty - 13 grudnia - w walce o wyborcze głosy i co pan robił 13 grudnia 1981 roku, skoro tak łatwo panu przez gardło to porównanie przychodzi" - apelował polityk PO.

Stefan Niesiołowski znany jest ze swego ostrego języka. Nie jeden raz adresaci jego wypowiedzi głośno protestowali. Niesiołowski kiedyś nazwał np. prezydenta Kwaśniewskiego i Ryszarda Kalisza pornogrubasami.

Reklama