Prezes PSL potwierdził, że kandydata na marszałka Sejmu wysunie PO. I będzie to Bronisław Komorowski. Pawlak chwalił dotychczasowego wicemarszałka. I stwierdził, że liczy, iż projekty ustaw nie będą zalegać w szufladzie marszałka miesiącami. Takie zarzuty pojawiały się pod adresem odchodzącego z tej funkcji Ludwika Dorna.

Pawlak na konferencji prasowej nie chciał zdradzić innych uzgodnień. Wyliczał tylko sprawy, jakie przyszli koalicjanci mają do omówienia. Mówił m.in. o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. "Sprawa CBA wymaga rozważnej, spokojnej oceny. Potrzebne jest przeanalizowanie ponadrocznych doświadczeń. Być może sprawa będzie wymagała udoskonalenia" - kluczył Pawlak. Dodał tylko: "Nie mamy takiej podejrzliwości, jak ma pan premier Kaczyński". Zastanawiał się też, czy należy "wydawać miliony złotych po to, by kilku lekarzy rzucić na ziemię".

Szef ludowców podkreślił, że na spotkaniu z Tuskiem nie padły żadne ustalenia co do składu rządu. "Trzeba rozmawiać o tym, jakie są cele rządu, jakie sprawy są najważniejsze i najtrudniejsze do zrobienia. A potem dobrać do tego odpowiednich ludzi" - wyliczał Pawlak. Podkreślił, że koalicjanci chcą, by obie partie były współodpowiedzialne za całość spraw. Nie wykluczył, że w rządzie znajdą się bezpartyjni fachowcy. "Zachowujemy daleko idącą otwartość" - mówił.