Wtedy CBA ścigało urzędującego wicepremiera rządu i ministra spraw wewnętrznych. Teraz mamy mikroserial. Rząd robi konkurencję Netfliksowi i wojnę gangów na żywo pokazuje - mówił na antenie TOK FM wicemarszałek Senatu, Michał Kamiński, porównując obecną sytuację, do 2007 roku, gdy zerwanie koalicji, po akcji służb, doprowadziło do przedterminowych wyborów i utraty władzy przez Prawo i Sprawiedliwość. Jego zdaniem, rewizje w mieszkaniach Mariana Banasia czy zatrzymanie "agenta Tomka" oznaczają, że każdy chce mieć swoje służby i chce ich używać przeciwko innym kolegom. Oni są pewni, że to już nie opozycja zagraża ich marszowi po polską kasę, tylko sobie wzajemnie zagrażają, więc zaczynają się kłócić między sobą - dodał.
To też - jak mówi - dowód na to, że PiS mocno się pogubiło. Moja wiedza historyczna ze współpracy z Jarosławem Kaczyńskim jest taka, że zawsze wtedy, kiedy czuje się pewny siebie popełnia mało błędów. Jak ma jakiś plan polityczny, to go z żelazną konsekwencją realizuje - stwierdził. Teraz mam wrażenie, że Jarosław Kaczyński jest z jakiś powodów wyprowadzony z równowagi i dlatego popełnia błędy - podsumował. Dlatego, jak twierdzi, choćby za sprawą pokazania środkowego palca przez Joannę Lichocką, PiS znalazło się pułapce, z której nie wie, jak wyjść.