Dorn zapewnił, że wciąż jest i zamierza nadal być posłem Prawa i Sprawiedliwości. I bardzo liczy na poparcie innych członków PiS-u, którym leży na sercu nie tylko dobro tego ugrupowania, lecz również dobro Polski. Podkreślił, że skuteczność i dalsze losy Prawa i Sprawiedliwości zależą w znacznym stopniu od sposobu sprawowania władzy w jej szeregach.
Gość "Sygnałów Dnia" wyjaśnił, że wraz z Pawłem Zalewskim i Kazimierzem Ujazdowskim chcą reformy wewnątrz PiS. Zapewnił, że mimo różnic w poglądach, chociażby na temat Radosława Sikorskiego, byłych wiceprezesów łączy troska o przyszłość partii.
Były marszałek Sejmu odniósł się również do sprawy Karola Karskiego, którego wczoraj skrytykował na antenie radia ZET Kazimierz Michał Ujazdowski. "Pan Karski był członkiem PC w bardzo trudnym dla niego okresie. Jak raz go uznałem za partyjnego kolegę, to jest moim partyjnym kolegą i teraz. Robi to, co powinien robić jako rzecznik dyscypliny partyjnej, zachowuje się powściągliwie - stwierdził Dorn w "Sygnałach Dnia".
Dorn zaprzeczył, jakoby swymi ostatnimi wypowiedziami próbował porównać Jarosława Kaczyńskiego do Aleksandra Kwaśniewskiego. Jego zdaniem wypowiedź dla tygodnika "Wprost" była źle zinterpretowana, ponieważ chodziło mu tylko o porównanie dotyczące środków stylistycznych wypowiedzi byłego prezydenta i premiera.
Tymczasem gość Radia Zet Paweł Kowal, inny polityk PiS także zawieszony przez Jarosława Kaczyńskiego, liczy, że partii uda się dogadać. "Pozostaje mi po cichutku modlić się, żeby w PiS wszystko dobrze się skończyło. Chciałbym, żeby Dorn przemówił na kongresie" - wyznał.