Wczorajsze wyznanie krakowskiego prokuratora Wojciecha Miłoszewskiego, który w TVN24 opowiadał, że domagano się od niego, by złożył doniesienie na byłego ministra Zbigniewa Ziobrę, zrobiło dziś sporą karierę. Najpierw posłowie PiS w proteście przeciw łamaniu demokracji wyszli z Sejmu, potem złożyli w prokuraturze doniesienie.

Reklama

Tymczasem sam prokurator mówi teraz dziennikowi.pl, że... żadnych nacisków nie było. A jeszcze wczoraj Miłoszewski tak mówił w TVN24 o rozmowie na temat doniesienia przez niego na Ziobrę: "Referent sprawy zadzwoniła do mnie i powiedziała, że jeśli tego nie zrobię, to ona wyląduje w jakiejś prokuraturze w Gołdapi".

Dziś Miłoszewski wyjaśnia, że nie odebrał zachowania płockiej prokurator jako formy nacisku. Twierdzi, że po prostu referent mówiła mu, iż powinien stawić się w prokuraturze i złożyć zawiadomienie o przestępstwie. A on sam odparł, że nie może, bo nie uważa, by minister ZIobro informując prezesa PiS zrobił coś złego. Także podczas przesłuchań nie odczuł, by cokolwiek mu sugerowano. "Nigdy bym na to nie pozwolił" - mówi dziennikowi.pl.

Ale jeszcze inną wersję podaje płocka prokuratura. Według jej rzecznik Iwony Śmigielskiej-Kowalskiej, ani prokurator prowadząca, ani nikt z prokuratury niczego nie sugerował, ani do niczego nie nakłaniał. "Nie było takiej potrzeby procesowej" - tłumaczy. Bo według niej sprawę byłego ministra można było prowadzić już na podstawie dokumentów otrzymanych z Warszawy. "Telefonicznie ustalano tylko terminy przesłuchań pana Miłoszewskiego w charakterze świadka" - mówi rzecznik.

Reklama

"Kłamią w żywe oczy"- odpowiada dziennikowi.pl Miłoszewski. Potwierdza, że taka rozmowa, jaką przytoczył w telewizji się odbyła, i że zaraz po niej poinformował o niej co najmniej kilkanaście osób z prokuratury.

Ale Miłoszewski nie jest zadowolony z tego, że jego nazwisko wplątano w sprawę ewentualnych nacisków. "Nigdy tego tak ani nie nazwałem, ani nie odebrałem" - powtarza.

Wojciech Miłoszewski to prokurator, który w 2005 roku na polecenie Zbigniewa Ziobry referował Jarosławowi Kaczyńskiemu sprawę mafii paliwowej. To właśnie z tego powodu śledczy chcą teraz, by Ziobro stracił immunitet poselski.