Posłanka wciągnięta do radiowozu
Przed spotkaniem premiera Mateusza Morawieckiego policja interweniowała wobec posłanki Koalicji Obywatelskiej Kingi Gajewskiej.
Posłanka została przez funkcjonariuszy policji pochwycona za ręce, a następnie przeniesiona do radiowozu. Interwencji policji towarzyszyły okrzyki sprzeciwu i apele o nienaruszanie nietykalności posłanki. Kinga Gajewska została już wypuszczona z radiowozu, informują media. Sytuacji nie omieszkał skomentować w mediach społecznościowych lider Koalicji Obywatelskiej, Donald Tusk.
Gajewska: Polski rząd wpuścił 250 tysięcy imigrantów
Pytana o zajście przez stację TVN24 posłanka odpowiedziała, że nie była w stanie się wylegitymować, gdyż policjanci trzymali ją za ręce i szarpali. Nie zostałam ukarana, zostałam tylko pouczona przez policjanta, że nie podoba mu się moje zachowanie. Razem ze sztabem i partią zastanowimy się, co z tym zrobić. Miałam szczęście, bo byłam posłanką. Ale ludzie, którzy protestują, nie są poważani przez policję - powiedziała (cytat za Onet.pl).
Wcześnie posłanka opowiedziała, że przez megafon poinformowała publiczność o tym, że polski rząd wpuścił 250 tys. imigrantów. Poruszyła również kwestię wiz w związku z tak zwaną aferą wizową i dymisją ministra Piotra Wawrzyka.
Policja: Funkcjonariusze nie mieli świadomości…
Stołeczna policja oświadczyła, że funkcjonariusze interweniujący wobec posłanki KO nie mieli świadomości, że mają do czynienia z parlamentarzystką.
"Policjanci, podejmując interwencję w Otwocku, wobec jednej z osób nie mieli świadomości, że mają do czynienia z Panią Poseł. Niezwłocznie po okazaniu legitymacji poselskiej czynności legitymowania zaprzestano" - oświadczenie tej treści we wtorek po godz. 19.00 umieściła Komenda Stołeczna Policji na swoim koncie w serwisie X.
"Ta interwencja jest przedmiotem wyjaśnień Wydziału Kontroli. Podkreślamy, że policjanci nie znają wszystkich osób posiadających immunitet. Niezbędną wiedzę uzyskują dopiero po okazaniu legitymacji" - napisano.