Włoskie media odnotowały, że szef rządu podczas rozmowy z premierem Wietnamu Nguyenem Tan Dungiem przed inauguracją obrad szczytu w Korei Południowej przyznał: "mam obecnie pewne problemy w moim kraju". W ten sposób podsumował polityczny chaos i stan niepewności we Włoszech. Są one rezultatem postawionego w niedzielę przez przewodniczącego Izby Deputowanych, do niedawna sojusznika Gianfranco Finiego żądania dymisji premiera.
Próbę załagodzenia sytuacji i pogodzenia Berlusconiego i Finiego, założycieli rządzącej partii Lud Wolności ma podjąć w czwartek lider koalicyjnego ugrupowania Liga Północna Umberto Bossi. Przeprowadzi on rozmowę z Finim i będzie starał się go przekonać do koncepcji, określanej jako "Berlusconi bis", czyli powołania nowego gabinetu, ale z tym samym premierem.
Jednak, jak ujawnia wydawane przez brata szefa rządu "Il Giornale", sam Berlusconi nie jest przekonany do takiej propozycji.
Według włoskiej prasy Gianfranco Fini, który wraz ze swymi zwolennikami założył polityczny ruch Przyszłość i Wolność, skłonny jest raczej wycofać ministrów z obecnego gabinetu niż zgodzić się na nowy rząd Berlusconiego.
Największa siła centrolewicowej opozycji - Partia Demokratyczna - zbiera od środy podpisy pod wnioskiem o wotum nieufności dla rządu. Złoży go w parlamencie w najbliższych dniach.
Odnotowano jednocześnie, że prezydent Włoch Giorgio Napolitano po raz pierwszy powiedział o możliwości powołania nowego rządu. Komentując obecną napiętą sytuację polityczną stwierdził : "jesteśmy w momencie ogromnej niepewności". "Ten, kto będzie rządził dalej albo otrzyma nowe zadanie rządzenia, będzie musiał rozwiązać konkretne problemy kraju" - oświadczył prezydent Napolitano.