Siły bezpieczeństwa użyły pałek i gazu łzawiącego, by nie dopuścić protestujących na główny stołeczny Plac Abbasydów. "Naliczyłem 15 autobusów z funkcjonariuszami tajnej policji. Wmaszerowali oni w aleje tuż na północ od placu, atakując demonstrantów i wykrzykując +wy sutenerzy, wy obcy agenci, chcecie wolności? zapewnimy ją wam" - powiedział Reuterowi świadek wydarzeń.
Według innego świadka, który towarzyszył demonstrantom idącym z przedmieścia Harasta, tysiące skandowały "naród chce obalenia reżymu". Zrywano też wiszące na trasie pochodu plakaty z wizerunkiem Asada.
Widownią demonstracji, rozpoczynających się po świątecznych modłach w meczetach, były w piątek również inne syryjskie miasta. Według działaczy opozycji, w Darze na południu kraju na ulice wyszło ponad 10 tys. ludzi.
Organizacje obrony praw człowieka szacują, że od początku obecnej fali antyrządowych protestów w Syrii - będącej jedną z najsurowszych dyktatur świata arabskiego - siły bezpieczeństwa zabiły około 200 demonstrantów.