CKW zakwestionowała tylko 4,38 proc. podpisów poparcia złożonych przez Prochorowa. Prawo stanowi, że liczba odrzuconych podpisów nie może przekraczać 5 proc. Tą liczbę przekroczyli inni politycy opozycji.
Oligarcha jako kandydat zgłoszony przez własny Komitet Wyborczy musiał złożyć w Centralnej Komisji Wyborczej 2 mln podpisów poparcia zebranych w ciągu miesiąca w co najmniej 40 z 83 regionów Federacji Rosyjskiej. Przy czym z jednego regionu nie mogło pochodzić więcej niż 50 tys. CKW miała obowiązek zweryfikowania 20 proc. (400 tys.) przedstawionych podpisów.
Prochorow jest piątym i ostatnim pretendentem na najwyższy urząd w państwie dopuszczonym do udziału w marcowych wyborach.
Wcześniej Centralna Komisja Wyborcza zarejestrowała kandydatury liderów czterech partii reprezentowanych w Dumie: Jednej Rosji - Władimira Putina, Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) - Giennadija Ziuganowa, nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego i socjalistycznej Sprawiedliwej Rosji - Siergieja Mironowa. Jako kandydaci partii parlamentarnych byli oni zwolnieni z obowiązku zbierania 2 mln podpisów poparcia.
46-letni Prochorow to jeden z najbogatszych Rosjan. Jego majątek szacuje się na 18 mld dolarów. Stoi na czele stworzonego przez siebie funduszu inwestycyjnego Grupa Oneksim. Jednocześnie kieruje wydobywającą złoto spółką Polus Zołoto. Jest również udziałowcem koncernów Rusal, Norylski Nikiel, Intergeo i Kwadra.
W czerwcu 2011 roku biznesmen stanął na czele liberalnej partii Słuszna Sprawa, którą zamierzał poprowadzić do ubiegłorocznych wyborów do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu. Jednak we wrześniu, po konflikcie z Kremlem, zrezygnował z kierowania tym ugrupowaniem.
Twierdzi, że planów startu w wyborach prezydenckich nie konsultował ani z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem, ani z premierem Władimirem Putinem. Zapowiada również, że swojej kampanii wyborczej nie będzie budować na krytyce Putina. Swoje szanse na starcie z szefem rządu w drugiej turze wyborów ocenia jako bardzo duże.
Opozycja utrzymuje, że Prochorow stanął do wyborów z inspiracji Kremla i że jego zadaniem jest pozyskanie głosów liberalnych wyborców.
Po odebraniu legitymacji kandydata na prezydenta oligarcha zadeklarował, że jeśli zwycięży, to zbuduje nową Rosję bez korupcji, pijaństwa i złodziejstwa.
Według pracowni WCIOM, gdyby wybory prezydenckie w Rosji odbyły się w połowie stycznia, Prochorow uzyskałby 2 proc. głosów.