Prezydent Bronisław Komorowski nie chciał komentować wypowiedzi prezydent Litwy Dalii Grybauskaite, że niektórzy polscy politycy postanowili rozwijać kontakty z Rosją kosztem relacji z Litwą. Grybauskaite miała rzucić takie słowa podczas spotkania z Litwinami mieszkającymi w USA, z którymi rozmawiała przy okazji szczytu NATO w Chicago.

Reklama

Miałem dziś tę satysfakcję, aby na posiedzeniu szczytu NATO mówić o polskim zaangażowaniu także w bezpieczeństwo krajów bałtyckich w ramach misji air policing. Można by wskazać jeszcze parę podobnych działań. Uważam, że tak się powinno myśleć o sąsiadach, będących w tym samym sojuszu i w Unii Europejskiej - oświadczył polski prezydent.

To nie pierwszy zgrzyt na linii Polska-Litwa. Niedawno prezydent Grybauskaite demonstracyjnie odrzuciła zaproszenie Komorowskiego na szczyt w Warszawie. Teraz jednak konflikt przeniósł się nawet za ocean.

Polski prezydent spotkał się przy okazji szczytu NATO z niemiecką kanclerz Angelą Merkel. Powiedział, że rozmowa dotyczyła głównie kwestii ukraińskich, także sytuacji wokół Euro 2012.

Reklama

Znaleźliśmy wspólny punkt widzenia na to, że igrzyska sportowe powinny być w stopniu możliwie maksymalnym chronione przed różnego typu sytuacjami natury czysto politycznej. Ale też podzielamy troskę o sytuację na Ukrainie. Ta rozmowa będzie kontynuowana, także po mojej rozmowie z prezydentem Janukowyczem - zapowiedział.

Prezydent Komorowski odnosił się również do kwestii wyjścia wojsk koalicji z Afganistanu i żądań Amerykanów w sprawie finansowania afgańskiej armii.

W kwestiach Afganistanu jesteśmy jeszcze przed rozmowami, ale wydaje się, że panuje dosyć powszechne przekonanie - na czym mnie osobiście bardzo zależało i zależy - aby rozumieć decyzje podjęte w Lizbonie w sposób jednoznaczny, jako wyznaczenie nie do zmiany terminu końca roku 2014 jako momentu zakończenia misji - powiedział prezydent.

Reklama

Podkreślił, że tego, jak wspomagać państwowość afgańską po 2014 r., będzie dotyczyła już zupełnie nowa decyzja, nowy mandat, nowa koncepcja, do której wszyscy, w tym Polska, będą się odnosili, podejmowali decyzje o swoim poziomie zaangażowania.

Dodał, że potwierdzenie daty zakończenia misji wiąże się z koniecznością działań na rzecz stworzenia dogodnych dróg transportu, tak aby nasi żołnierze, sprzęt mogli wrócić do Polski w jak najlepszej kondycji, w odpowiednim momencie wyznaczonym kalendarzem NATO.

Pytany o kwoty, jakie mieliby łożyć sojusznicy na Afganistan, odparł, że ze względu na obecność wojskową w Afganistanie Polska przez szereg lat łożyła naprawdę gigantyczne pieniądze; ostatnimi laty były to kwoty rzędu miliarda złotych rocznie.

Po drugie nie ma żadnych decyzji w tej sprawie i nie sądzę, aby zapadły one w najbliższym czasie, to będzie przedmiotem rozmów dotyczących stanowiska sojuszu jako całości - zaznaczył.

Za optymistyczną wiadomość uznał ogłoszenie wstępnej gotowości pierwszego etapu natowskiego systemu obrony przeciwrakietowej. Polska, przypomnę, już zaangażowała się w popieranie projektu tarczy antyrakietowej, spotkały nas z tego powodu różnego rodzaju trudne sytuacje. Dzisiaj jesteśmy zaangażowani w zbudowanie ogólnonatowskiego programu obrony przeciwrakietowej - powiedział.

Wyraził przekonanie, że Polska nie tylko będzie popierała projekt sojuszniczej tarczy antyrakietowej, w tym ważnego dla Stanów Zjednoczonych komponentu amerykańskiego, ale że zdobędzie się również na własny plan narodowego zasobu pozwalającego na skuteczne zwalczanie zagrożeń.

W poniedziałek rano czasu miejscowego prezydent weźmie udział w spotkaniu szefów państw i rządów na temat Afganistanu, a potem w spotkaniu z przywódcami państw partnerskich NATO. Wieczorem spotka się z przedstawicielami Polonii.

Z Chicago Jakub Borowski