Do spotkania doszło w środę w Warszawie na prośbę syna b. szefa Jukosu, który odbywa karę więzienia w łagrze na północy Rosji.
Prezydent powiedział na spotkaniu z Pawłem Chodorkowskim, że popiera jego działania, jednak prosił o przedstawienie mu strategii i konkretnych rozwiązań mogących pomóc nie tylko byłemu szefowi Jukosu, ale także innym więźniom politycznym w Rosji - powiedział PAP Zdzisław Wójcik z Instytutu Lecha Wałęsy.
Na spotkaniu b. polski prezydent mówił o trudnościach działań na rzecz uwolnienia rosyjskich więźniów politycznych i zaznaczył, że sam niewiele może w tej sprawie zrobić. Przypomniał między innymi o jego niedawnym liście otwartym do prezydenta Władimira Putina w sprawie grupy Pussy Riot i braku reakcji ze strony Kremla - powiedział Wójcik. Dodał przy tym, że b. prezydent Polski w pełni popiera ideę demokratyzacji Rosji i solidaryzuje się z jej więźniami politycznymi.
Prezydent Lech Wałęsa podkreślił, jak ważna jest solidarność z moim ojcem, ale też ze wszystkimi więźniami politycznymi w Rosji. Zadeklarował, że poruszy problem więźniów politycznych w Federacji Rosyjskiej w rozmowach z innymi noblistami przy najbliższej okazji - relacjonował po spotkaniu PAP Paweł Chodorkowski.
Na pytanie o szanse wyjścia na wolność b. szefa Jukosu - zgodnie z wyrokiem w 2016 r. - syn Chodorkowskiego odpowiedział, że przyszłość jego ojca jest bezpośrednio połączona z przyszłością demokracji w Rosji. Jeśli Putin zostanie prezydentem na dwie kadencje, zostanie nim na zawsze, stając się dożywotnim dyktatorem. Nie sądzę jednak, że tak się stanie. Mam nadzieję, że i kraj, i mój ojciec odzyskają wolność przed 2016 r. - mówił.
Paweł Chodorkowski, który od 2003 r. mieszka na stałe w Stanach Zjednoczonych, gdzie kieruje nowojorskim Instytutem Nowoczesnej Rosji - zwrócił też uwagę na stopniowe i pozytywne prodemokratyczne zmiany zachodzące w Rosji. Na pewno był postęp w ostatnim roku. Ludzie zaczynają widzieć związek między zaangażowaniem i byciem aktywnymi obywatelami a faktyczną pozytywną zmianą w ich społecznościach - zauważył.
W Warszawie syn b. szefa Jukosu będzie gościł do czwartku, m.in. w związku z promocją książki "Więzień Putina", autobiografii napisanej przez jego ojca zza krat we współpracy z rosyjską dziennikarką Natalią Gieworkian.
Michaił Chodorkowski - uznawany w 2004 r. za najbogatszego człowieka w Rosji, obecnie określany mianem więźnia numer 1 - w latach 80. był wiceszefem komunistycznego Komsomołu. Na przełomie lat 80. i 90. dzięki m.in. rządowym koneksjom stał się jednym z oligarchów nowej Rosji. Następnie działał na rzecz promowania w Rosji zachodnich standardów demokracji i społeczeństwa obywatelskiego. W 2001 r. założył fundację charytatywną Otwarta Rosja, która za cel stawiała sobie realizację projektów z zakresu kultury i edukacji.
Popadł w konflikt z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, gdy oskarżył jego otoczenie o korupcję i zaczął finansowo wspierać opozycyjne partie polityczne. W grudniu 2010 r. skazano go na 13,5 roku łagru za rzekome przywłaszczenie 218 mln ton ropy naftowej i "wypranie" uzyskanych w ten sposób pieniędzy. W maju 2011 r. sąd apelacyjny obniżył mu karę do 13 lat. Na wolność biznesmen ma wyjść w 2016 r.
Chodorkowski, który obecnie karę więzienia odbywa w łagrze w rejonie miasta Siegieża w Karelii, konsekwentnie odpierał wszystkie zarzuty, uważając je za sfabrykowane i politycznie umotywowane. Niejednokrotnie też informował, że nie będzie nikogo prosił o akt łaski.
Wyrok na b. szefa Jukosu spotkał się z międzynarodową krytyką. W 2011 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że władze Rosji naruszyły prawa Chodorkowskiego po jego aresztowaniu w 2003 r. Trybunał uznał za uzasadnioną skargę m.in. na "nieludzkie i uwłaczające godności człowieka warunki przetrzymywania go w areszcie śledczym, a także w sali sądowej podczas przesłuchań". Sędziowie odrzucili jednak inną skargę, wskazującą na motywy polityczne aresztowania i procesu Chodorkowskiego.