Rejon, w którym Airbus lecący z Rio de Janeiro do Paryża nie leży w samym Trójkącie Bermudzkim, ale znowu nie tak bardzo daleko od niego. Jeden z pilotów hiszpańskiego samolotu, który w tym samym czasie przelatywał w rejonie katastrofy mówi, że widział "intensywne białe światło". Co to było?

Reklama

>>>We francuskim Airbusie wszystko wysiadło

Trudno powiedzieć. Ale wzmianka o takim lub podobnym zjawisku pojawia się już w dziennikach Krzysztofa Kolumba z 1492 roku. "Pod datą 15 września 1492 r. widnieje wpis dokładnie opisujący zjawisko, podczas którego kula ognia przeleciała poziomo przez niebo (obok statku) i z hukiem zagłębiła się w morzu. Kompasy na statku wariowały" - czytamy opis tego zjawiska na portalu cyber.com.

Francuscy synoptycy twierdzą, że nie ma żadnych dowodów, iż Airbus wleciał w strefę bardzo złej pogody zaraz przed swoim zaginięciem. Tymczasem relacje z Trójkąta Bermudzkiego pełne są opisów dziwnych zjawisk pogodowych. Czarne chmury pojawiały się nagle i znikąd, mimo iż chwilę wcześniej panowała w tym rejonie dobra pogoda.

Reklama

Samolot Air France, który zaginął nad Atlantykiem, wysłał aż 24 alarmy o różnych awariach. Systemy padały kolejno jak kostki domina - ustalili francuscy śledczy wyjaśniający przyczyny katastrofy.

Problemy z przyrządami mieli też piloci ekadry pięciu bombowców "Grumman TBM-3 "Avenger z lotnictwa marynarki USA. W grudniu 1945 roku wylecieli na patrol z Fortu Lauderdale na Florydzie. To był rutynowy lot, a zakończył się jako największa zagadka w historii lotnictwa. Do dziś nie wiadomo co się stało z pilotami i maszynami.

Warunki pogodowe były tego dnia dobre, a mimo to piloci zboczyli z kursu. Po jakimś czasie poinformowali lotnisko, że nie widzą już stałego lądu. Eskadra zgubiła się i krążyła nad Zatoką Meksykańską. Każy z pilotów miał inny odczyt z instrumentów pokładowych. Kończyło im się paliwo. Ostatni komunikat, a raczej krzyk jednego z pilotów brzmiał, że wkraczają w obszar "białej wody". Po tym wszystko ucichło, a eskadry już nigdy nie odnaleziono.

Reklama

Mało tego. Krótko po tej tragedii zaginął też wodnopłatowiec, który wysłano w rejon katastrofy. Takich niewyjaśnionych przypadków, gdzie ginęły nie tylko samoloty, ale też staki, jachty, jest cała masa. Ten z amerykańskimi bombowcami jest jednak najbardziej spektakularny i tajemniczy.

Zastanawiające jest, że system autopilota był w maszynie Air France wyłączony. Szef ekipy śledczej przyznał z rozbrajającą szczerością, że nie wie, dlaczego tak się stało. Być może nigdy nie uda się rozwiązać zagadki francuskiego Airbusa.

Maszyna wpadła do Atlantyku i do tej pory nie udało się jej odnaleźć. Nie znaleziono nawet najmniejszej części należącej do samolotu. Samolot linii Air France leciał z Rio de Janeiro do Paryża. Na pokładzie było 228 osób, w tym dwóch Polaków.

>>>Zobacz, co się dzieje w Trójkącie Bermudzkim

Trójkąt Bermudzki to obszar na Atlantyku znany z tajemniczych zjawisk i niewyjaśnionych zaginięć samolotów, statków i jachtów. Przyjmuje się, że jego obszar rozciąga się od Miami w USA, poprzez Bermudy, aż do San Juan w Portoryko.