Jesteśmy świadkami intensywnych walk na linii frontu. Widzimy fale ataków dronami na ukraińskie miasta. Musimy być przygotowani na więcej walk i więcej ataków z powietrza na ukraińskie miasta. Czyni to jeszcze ważniejszym utrzymanie wsparcia dla Ukrainy przez sojuszników w NATO - powiedział Stoltenberg.

Reklama

Pytany, czy dostrzega szansę na znaczące zmiany sytuacji na froncie, odpowiedział, że jest "ostrożny w prognozach". - Wojny w swojej naturze są nieprzewidywalne. Odwaga, determinacja i zdolności ukraińskich sił zbrojnych wywarły wrażenie na całym świecie. Kiedy ta inwazja się rozpoczęła, obawialiśmy się, a wielu ekspertów było przekonanych, że Ukraina upadnie w kilka tygodni, a Kijów znajdzie się pod kontrolą Rosji w ciągu kilku dni. Tak się nie stało. Ukraińcy zdołali odeprzeć rosyjskie wojska. (...) Niezależnie od tego, że linia frontu się nie zmieniła w ostatnim czasie, to Ukraińcy byli w stanie zadać ciężkie straty siłom rosyjskim - powiedział.

Im silniejsza Ukraina na polu walki…

Im silniejsza jest Ukraina na polu walki, tym silniejsza będzie przy stole negocjacyjnym. (...) Byłaby to tragedia dla Ukraińców, gdyby prezydent Putin wygrał. Ale byłoby to zagrożenie również dla nas. To byłby komunikat dla wszystkich autorytarnych przywódców - nie tylko Moskwy, ale i Pekinu - że kiedy łamią prawo międzynarodowe, dokonują inwazji na inny kraj, kiedy używają siły, to dostają, to czego chcą - ostrzegł Stoltenberg.

Jak podkreślił, pomoc dostarczana przez Zachód Kijowowi doprowadziła do tego, że był on w stanie odbić 50 proc. terytoriów zajętych wcześniej przez Rosjan. - Wyzwaniem jest teraz to, że musimy utrzymać to wsparcie - zaznaczył sekretarz generalny NATO, wyrażając jednocześnie przekonanie, że "Stany Zjednoczone nadal będą dostarczać wsparcie, bo jest to w interesie bezpieczeństwa USA".