Akcję zorganizowało Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa, publikując na swoich stronach wzory zażaleń. Apelowało jedynie, by od wniosków powstrzymali się ci, którym da się postawić jakiekolwiek zarzuty. "Osoby mające coś na sumieniu lub takie, które w trakcie całych wydarzeń podjęły czynności mogące je obciążać, składając poniższe pisma, mogą zaszkodzić nie tylko sobie, ale także innym kibicom” - apelowali organizatorzy akcji.
"Akcję zorganizowaliśmy dlatego, że byli tam nasi znajomi, którym ufamy, którym stała się krzywda, i którzy nie wiedzieli, jak się bronić" - mówił DZIENNIKOWI członek zarządu Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa, Wojciech Wiśniewski. Podkreślał przy tym, że zatrzymany nie został żaden członek Stowarzyszenia.
>>>Zobacz, co się działo po meczu Legii z Polonią
Na dziś Stowarzyszenie zapowiada kolejne posunięcie: opracowanie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez policję. "Do wczoraj zgłosiło się do nas 25 osób, które wskutek działań policji poniosły trwały uszczerbek na zdrowiu, zbieramy nagrania, prosimy o to, by zgłaszali się do nas ludzie, którzy mają filmy z zajść i tych, którym w aparatach komórkowych filmy skasowali policjanci. Część można odzyskać" - mówi Wiśniewski.
Wiadomo, że pomoc prawną dla zatrzymanych uczestników zajść organizuje Andrzej Pleszkun, adwokat, na co dzień kibic poznańskiego Lecha. "Szanse na skuteczną obronę oceniam wysoko. Na kibiców stosunkowo łatwo rzucić nieprawdziwe podejrzenie, próbować narzucić rozumowanie w stylu "gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą", i tym rozumowaniem tłumaczyć nieuzasadnioną przemoc" - mówi DZIENNIKOWI.
W policji trwała tymczasem pełna mobilizacja. Wpadka przed sądem będzie totalną klęską całej akcji, początkowo uznanej za wzorcową. "Musimy poczekać, aż spłyną skargi uczestników zajść. Mamy mocne dowody, każdą skargę rozpatrzymy drobiazgowo. Sąd orzeknie, kto kogo będzie przepraszał" - powiedział DZIENNIKOWI rzecznik warszawskiej policji Marcin Szyndler.
Policja i prokuratura już poniosły pierwszą porażkę, gdy Sąd Rejonowy w Warszawie odrzucił wniosek o tymczasowe aresztowanie ośmiu uczestników ubiegłotygodniowych zajść. W pięciu przypadkach zarzutem wobec podejrzanych była napaść na policjantów, w dwóch - czynny opór wobec funkcjonariuszy, w jednym - zniszczenie radiowozu.
"Prokuratorski wniosek był niskiej jakości, nie zawierał żadnych dodatkowych argumentów za aresztowaniem podejrzanych, trzymać się musieliśmy wykładni ustawowej, a ta nie uzasadniała decyzji o areszcie - mówi DZIENNIKOWI wiceprezes Sądu Rejonowego w Warszawie Maciej Gruszczyński. Sąd uznał, że w wypadku podejrzanych nie istniało podejrzenie matactwa, a i że zatrzymani nie mają możliwości tuszowania dowodów. "Decyzji sądu nie komentujemy, rozważamy odwołanie się od niej" - powiedziała DZIENNIKOWI rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Katarzyna Szeska.
>>>Obejrzyj, jak rozrabiali pseudokibice
Do zajść z udziałem policji i pseudokibiców doszło w ubiegły wtorek pod stadionem Polonii. Łącznie zatrzymano 741 fanów obu drużyn.