"Tak jest. To syndrom Nangar Khel drąży wojsko jak choroba " - potwierdza "Gazecie Wyborczej" dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak. Podobnego zdania są inni oficerowie.

Generał Jerzy Wójcik, były dowódca komandosów z Krakowa, uważa, że ta sytuacja to konsekwencja stosunku polityków do żołnierzy oskarżonych o ostrzelanie wioski Nangar Khel. Zginęli wtedy cywile, a prokuratura oskarżyła żołnierzy o zbrodnie wojenne.

Reklama