Dyspozytorka straży pożarnej w Kamieniu Pomorskim odebrała dramatyczny telefon 40 minut po północy. Zrozpaczona mieszkanka hotelu socjalnego krzyczała: "Pali się, pali się dom, proszę pani, proszę przysłać szybko straż na hotel, na "Naftę", palimy się wszędzie, mamy prąd, pełno dymu (w tle słychać dzieci otwierajcie okna). Proszę pani, tu jest pełno dzieci, my się dusimy wszyscy!” - brzmi treść nagrania.

Reklama

>>>Trwają poszukiwania 15-letniej Magdy

Kobieta się nie przedstawiła, jednak straż pożarna nie miała najmniejszych wątpliwości, że pomoc jest konieczna. Po tym zgłoszeniu dyspozytorka odebrała jeszcze kilka wezwań.

"Ale jeszcze w trakcie pierwszego zgłoszenia dyspozytorka dała sygnał strażakom, żeby jak najszybciej jechali do pożaru. Pierwszy wóz na miejscu tragedii był już dwie minuty od momentu pierwszego zawiadomienia” - mówi DZIENNIKOWI Daniel Kowaliński, rzecznik straży pożarnej w Kamieniu Pomorskim.

Reklama

>>>Uratowała sąsiadów, zginęła w płomieniach

Hotel socjalny w Kamieniu Pomorskim spłonął w nocy z niedzieli na poniedziałek. Spośród 77 osób, które - jak ustalono - przebywały w hotelu, gdy wybuchł pożar, 54 żyją - są to osoby poszkodowane; 23 osoby uznane są za zaginione. Na liście zaginionych - jak podał rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji Maciej Karczyński - jest 13 dzieci. Ponieważ znaleziono 21 ciał, los dwóch osób nadal jest nieznany. Śledztwo w sprawie pożaru prowadzi Prokuratura Okręgowa w Szczecinie.