Jakub T. - młody poznaniak podejrzany o brutalny gwałt i próbę zamordowania mieszkanki Exeter, który został przekazany brytyjskiemu wymiarowi sprawiedliwości - w więzieniu przeżywa istną gehennę. Tak uważają jego adwokaci.
Polak siedzi w brytyjskim więzieniu od czterech dni. I choć nie jest aresztowany, a tylko zatrzymany, trafił na oddział dla najgroźniejszych przestępców. Tu w celi przez całą dobę pali się światło pali i działa monitoring. "Tylko raz skorzystał z łazienki. Odebrano mu wszystkie rzeczy osobiste. Nie może bezpośrednio skontaktować się z rodziną" - alarmuje w RMF mecenas Jakuba T. Mariusz Papalaczyk.
Obrońcy Polaka protestują przeciw warunkom w jakich jest więziony na Wyspach. Dlatego w poniedziałek będą interweniować w polskim ministerstwie spraw zagranicznych i u Rzecznika Praw Obywatelskich.
Sprawa poznaniaka jest bardzo skomplikowana. Brytyjska policja ściga jednocześnie taksówkarza-gwałciciela, który jest łudząco podobny do Jakuba T. i - jak twierdzą śledczy - napadał na kobiety także w Exeter. Czyli tam, gdzie miał zgwałcić Brytyjkę poznaniak.
Wątpliwości miał nawet brytyjski sędzia, który nie zgodził się na aresztowanie Polaka. Skierował jego sprawę od razu do sądu II instancji. Dlatego, że jest zawiła, nie będzie jej rozpatrywał sąd pokoju, a ogólnokrajowy Sąd Koronny.
Jakub T. miał brutalnie zgwałcić i próbować zabić 48-letnią mieszkankę Exeter w lipcu ubiegłego roku. Obciążają go badania DNA śladów znalezionych na miejscu przestępstwa. Sąd w Poznaniu przekazał Polaka brytyjskiemu wymiarowi sprawiedliwości na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania.