Gugała miał zeznawać przed Sądem Okręgowym w Warszawie jako świadek Sikorskiego. Został ponownie wezwany na następną rozprawę 27 września.

Reklama

Przedmiotem cywilnego procesu o ochronę dóbr osobistych są sformułowania Sikorskiego z wywiadu-rzeki pt. "Strefa zdekomunizowana". Szef MSZ nazwał szefa organizacji polonijnej w Ameryce Płd. "antysemitą i typem spod ciemnej gwiazdy"; podkreślał, że pion śledczy IPN rozważał postawienie Kobylańskiemu zarzutu o szmalcownictwo w czasie II wojny światowej.

87-letni Kobylański, szef Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej (USOPAŁ) i konsul honorowy w Urugwaju z lat 1991-2000, żąda od Sikorskiego przeprosin w "Rzeczpospolitej", "Gazecie Wyborczej" i "Naszym Dzienniku" oraz wpłaty 20 tys. zł na Ruch Obrony Życia im. ks. Jerzego Popiełuszki. "Zmuszony jestem podtrzymać słowa, które zapisałem w książce. Będę czekał na proces i postaram się tę tezę udowodnić" - mówił w 2009 r. szef MSZ na wiadomość o pozwie. Proces ruszył latem 2010 r.

O oddalenie pozwu wnosi adwokat pozwanego mec. Łukasz Rędziniak, który uznaje inkryminowane słowa za zasadne i nienaruszające dóbr powoda. Przypomina wypowiedź ministra sprawiedliwości w rządzie SLD Andrzeja Kalwasa, który mówił o możliwości ekstradycji Kobylańskiego w związku z badanym wtedy przez IPN jego domniemanym wydaniem podczas II wojny światowej ukrywających się Żydów w ręce Niemców. "Sprawę tę IPN umorzył tylko z powodu przedawnienia" - podkreślał Rędziniak. "Jeśli wobec kogoś były takie zarzuty, to można go nazwać +typem spod ciemnej gwiazdy" - dodawał.

Przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Mokotowa trwa proces kilkunastu polskich dyplomatów (m.in. Gugały) i ludzi mediów, których Kobylański oskarżył w prywatnym procesie karnym o zniesławienie. Chce on też, by każdy z podsądnych wpłacił 100 tys. zł na cel charytatywny. Pozwani przywołują na obronę jego słowa, np. że "jedna trzecia polskich biskupów to Żydzi"; "Żydzi zawsze będą nienawidzić Polaków", bo mają "parszywe geny". Kolejny termin sprawy - 27 maja, gdy zeznawać ma Lech Wałęsa.

Kobylański to milioner, m.in. sponsor Radia Maryja, założyciel i szef USOPAŁ, b. konsul honorowy RP w Urugwaju (odwołany w 2000 r. m.in. za antysemickie wypowiedzi przez ówczesnego szefa MSZ Władysława Bartoszewskiego). W 2004 r. "Gazeta Wyborcza" napisała, że według jednej z wersji jego życiorysu, w 1942 r. trafił na Pawiak i do obozów koncentracyjnych. Po wojnie dorobił się wielkich pieniędzy, a w 1952 r. wyjechał do Paragwaju. Według "GW", nazwiska Kobylańskiego nie ma w obozowych dokumentacjach. "GW" sugerowała, że rola Kobylańskiego w obozach koncentracyjnych mogła nie być jednoznaczna, co miało być głównym powodem jego wyjazdu do Ameryki Łacińskiej.

W 2005 r. TVP ujawniła dokumenty, z których wynika, że w 1953 r. prokurator generalny Austrii ostrzegał przed Kobylańskim władze Paragwaju, dokąd ten początkowo wyemigrował (potem przeniósł się do Urugwaju). W tym dokumencie określono Kobylańskiego jako "niebezpiecznego agenta, prowokatora i sowieckiego szpiega" i osobę, która stanowi niebezpieczeństwo "dla wspólnych interesów Zachodu".

Reklama

Sam Kobylański twierdzi, że wszystkie informacje polskich mediów na jego temat są nieprawdziwe i obliczone na skompromitowanie go jako działacza polonijnego w Ameryce Płd. oraz na "odwrócenie uwagi społeczeństwa od rzeczywistej sytuacji w kraju".