"Bardzo poważnie rozważam, czy nie zawiesić porozumienia o decentralizacji obrotu w sprawach cywilnych, które reguluje współpracę między sądami polskimi i białoruskimi. Decyzję w tej sprawie będę podejmował w przyszłym tygodniu" - powiedział Kwiatkowski na czwartkowej konferencji prasowej w Łodzi.
Wyjaśnił, że od porozumienia każda ze stron może odstąpić jednostronnym oświadczeniem woli. Gdyby do tego doszło, to sądy białoruskie z sądami polskimi komunikowałyby się za pośrednictwem ministerstwa sprawiedliwości.
"Gdyby białoruski sąd kierował wniosek do dowolnego polskiego sądu, wniosek ten musiałby najpierw wpłynąć do ministerstwa sprawiedliwości i dopiero z ministerstwa byłby przesyłany do właściwego sądu" - wyjaśnił Kwiatkowski.
Jego zdaniem na etapie postępowań sądowych jest mniej możliwości do nadużyć niż podczas postępowań prokuratorskich i dlatego priorytetową sprawą powinna być w tej chwili "centralizacja obrotu" między prokuraturami białoruskimi i polskimi.
"Dzisiaj właściwa jednostka prokuratury na Białorusi może kierować wniosek bezpośrednio do właściwej prokuratury w Polsce. Właściwej z uwagi na miejsce zamieszkania osoby, której wniosek dotyczy. To sytuacja nie dająca nam pewności, że wśród tych wniosków nie będzie takich, które nie dotyczą spraw karnych, a są tak naprawdę wykorzystywane do ścigania działaczy opozycji demokratycznej. Centralizacja tego obrotu poprzez to, że wszystkie wnioski będą szły przez Prokuraturę Generalną jest decyzją właściwą" - powiedział Kwiatkowski.
Dodał, że gdy był prokuratorem generalnym na początku 2010 roku do wszystkich jednostek prokuratury w Polsce wysłał wytyczne, w których zwracał uwagę na to, by ze szczególną uwagą analizować każdy wniosek białoruskiej prokuratury.
"Właśnie z uwagi na możliwość wystąpienia takich wniosków, które pod przykrywką spraw karnych tak naprawdę miały służyć ściąganiu informacji do walki z opozycją" - wyjaśnił Kwiatkowski.
Jego zdaniem mimo przygotowywanych zmian dotyczących wzajemnych kontaktów prokuratur i sądów nie powinno jednak dojść do wypowiedzenia umowy o współpracy prawnej między Polską i Białorusią. Kwiatkowski podkreślił, że wypowiedzenie umowy byłoby niekorzystne dla Polski.
"Konsekwencje byłyby takie, że w przypadku dowolnej sprawy polskiego obywatela na Białorusi prawem właściwym byłoby wyłącznie prawo białoruskie. Z uwagi na to, że my mamy więcej spraw tam niż Białorusini u nas, byłaby to sytuacja dla nas niekorzystna. Dlatego uważam, że sama umowa z 1994 roku o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych, rodzinnych, pracowniczych i karnych nie powinna być wypowiedziana. Tym bardziej, że sprawy karne to dopiero czwarty punkt tej umowy" - wyjaśnił Kwiatkowski.
Polska prokuratura, zdecydowała w czerwcu o udzieleniu pomocy prawnej Białorusi, przekazując jej dane o przepływach na koncie Alesia Bialackiego, szefa Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna", gdzie zbierane były pieniądze na działalność opozycyjną. M.in. wyniku tej pomocy Bialacki został aresztowany.
W związku ze sprawą dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej prok. Krzysztof Karsznicki zrezygnował ze stanowiska, zaś jego zastępczyni - prok. Anna Wiśniewska - została zdymisjonowana. Prok. Annę Adamiak, która była referentem sprawy w departamencie, czeka postępowanie służbowe i możliwa odpowiedzialność dyscyplinarna.