Będę oczekiwał precyzyjnych wyjaśnień od szefa CBA, chociaż wiem, że dotyczy to nie czasów, kiedy on był szefem CBA. Ale będę chciał od niego wyjaśnień, czy na pewno techniki stosowane przez agentów, wówczas kiedy udawali dziennikarzy, rzeczywiście są niezbędne - powiedział w piątek premier. O podrabianiu przez CBA w latach 2006-09 m.in. dziennikarskich legitymacji napisała piątkowa "Gazeta Wyborcza". Według jej informatora, byłego funkcjonariusza CBA, w ramach tzw. działalności legalizacyjnej Agencji podrabiano m.in. dokumenty używane przez agentów podczas tajnych operacji, np. legitymacje dziennikarskie PAP i Radia Zet.
Czy na pewno jest tak, że agenci CBA muszą udawać, walcząc z korupcją, dziennikarzy? Mi się to bardzo nie podoba, powiem szczerze - powiedział Tusk. Dodał, że rozumie potrzebę pracy oficerów tajnych pod przykryciem przy rozpracowywaniu mafii czy gangów. Wolałbym, aby w Polsce żadne służby nie podszywały się pod dziennikarzy, jeśli nie ma jakiejś absolutne bezdyskusyjnej potrzeby - oświadczył premier, dodając, że nie jest specjalistą od technik operacyjnych.
Zarazem premier oświadczył, że źle się dzieje, jeśli na światło dzienne wychodzą "tajemnice operacyjne" takiej służby jak CBA, która musi pracować - jak podkreślił - w pełnej tajemnicy. Dodał, że liczy, iż prokuratura szybko wyjaśni, jak to możliwe, że prawdopodobnie wypływają one od funkcjonariuszy CBA czy byłych funkcjonariuszy. Zapowiedział, że będzie oczekiwał wyjaśnień także w tym aspekcie sprawy.
Jak uzyskam te wyjaśnienia, przekażę je państwu - zapowiedział dziennikarzom premier.