Wałęsa dodaje, że Wyszkowski sam się doprowadza do ruiny finansowej.
On w dalszym ciągu opowiada, więc będzie płacił bez przerwy. Ja dałem mu rok na opamiętanie się i nie opowiadanie bzdur. Przez siedem lat udowadniałem, chodziłem po sądach i teraz mam odpuścić, bo on nie myśli wykonywać wyroków? Musimy się zdecydować czy wyroki wykonywane są w Polsce, czy nie wykonywane - stwierdził były prezydent.
W listopadzie przed "Faktami" TVN pojawiło się ogłoszenie, w którym Krzysztof Wyszkowski przeprasza Lecha Wałęsę. Nie wykupił go jednak były działacz Solidarności. Za emisję zapłacił Lech Wałęsa, który teraz od swego oponenta domaga się zwrotu kosztów.
>>>Wałęsa zapłacił za ogłoszenie, w którym Wyszkowski go przeprasza
W prawomocnym wyroku z marca 2011 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku nakazał Wyszkowskiemu przeproszenie b. prezydenta za wypowiedź w telewizji z 16 listopada 2005 r., w której nazwał Wałęsę tajnym współpracownikiem SB. W tym samym dniu były prezydent otrzymał od IPN status pokrzywdzonego i zapowiedział, że będzie od tego momentu pozywał do sądu osoby, które nadal będą twierdzić, iż był agentem służb specjalnych PRL.
Już maju 2011 r. Wyszkowski informował, że nie zamierza przepraszać Wałęsy.
Monika Olejnik przytoczyła cytat z bloga Krzysztofa Wyszkowskiego, w którym nadal nazywa on byłego prezydenta "Bolkiem": Wszystkim osobom świadomym, że Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem komunistycznej policji politycznej o pseudonimie „Bolek”, który donosił i pobierał wynagrodzenie, serdecznie dziękuję.
No następna sprawa. Tylko teraz zastanawiamy się jak zrobić żeby już to się siedem lat nie toczyło, tylko żeby doprowadzić go do wykonywania wyroków. Dostanie następną sprawę i niech się nikt nie dziwi, że ja żądam wykonania udowodnionej sprawy - odpowiedział Wałęsa.