Najpierw jednak, podczas dzisiejszego procesu nie chciał dopuścić do wygłoszenia mów końcowych. Dopiero później złożył wniosek o wykluczenie z orzekania sędziów obecnych na sali.

Po chwili jednak przedstawił także listę z nazwiskami 150 ich kolegów, czyli w rzeczywistości wszystkich zatrudnionych w sądzie okręgowym. Powód? Bo mam wątpliwości co do ich bezstronności - jak uzasadnił.

Reklama

To oznacza tym samym, że nie ma sędziów, którzy mogliby podjąć decyzję w jego sprawie. Akta trafią więc do sądu apelacyjnego - poinformował sędzia Mariusz Sygrela.

To nie pierwszy przypadek, kiedy sprawa Stokłosy nie może się zakończyć. Wcześniej znany biznesmen i były senator przedstawił zwolnienie z powodu choroby o symbolu A09, czyli biegunki z podejrzeniem zakażenia górnych dróg oddechowych, jak poinformował prowadzący sprawę sędzia.

Pół roku temu z kolei media Stokłosy - ma tygodnik i portal internetowy - podały, że mają nagrania, z których wynika, że jeden z prokuratorów prowadził prywatne rozmowy ze świadkami.

Stokłosie grozi do 10 lat więzienia, w tym m.in. za korumpowanie pracowników resortu finansów, zanieczyszczanie środowiska i bicie pracowników.