Śledczy oskarżali Kmiecik, że zdobyła listę firm, które miały dostać dotacje na usuwanie szkód górniczych. Zanim informacje te zostały publicznie ogłoszone miała, jak pisze gazeta.pl, zgłosić się do prezesów przedsiębiorstw i domagać się pieniędzy w zamian za pomoc w załatwieniu dotacji. Domagała się 700 tysięcy złotych prowizji za państwową pomoc.
Zdaniem sądu, kobieta powoływała się na znajomości, tylko po to, żeby pokazać, że jest ustosunkowana. Do tego, jak uznali sędziowie, tylko wskazywała firmom, co muszą zrobić, by dostać pieniądze.
Sąd odrzucił też zarzut usiłowania wyłudzenia dotacji na regulację Rawy. Kmiecik razem z córką miały wykonać kilka ekspertyz. Śledczy uznali, że dokumentów nie przygotowano, ale Hydrobudowa chciała zapłacić kobietom prowizję. Sąd uznał, że spółka miała prawo do takiej decyzji. Upadł też zarzut usiłowania wyłudzenia dotacji przeznaczonej na regulację koryta Rawy. Roboty te prowadziła spółka Hydrobudowa, dla której "Alexis" z córką miały wykonać kilka ekspertyz. Według prokuratury nie zrealizowano ich, ale szefowie Hydrobudowy byli skłonni zapłacić Kmiecik prowizję. Sąd uznał, że mieli do tego prawo.
Barbara Kmiecik w latach 90 była na liście najbogatszych Polaków, nazywano ją "Alexis górnictwa". W 2005 trafiła do aresztu. Miała zeznać, że za pomocą Barbary Blidy korumpowała prezesa spółki węglowej. To doprowadziło do próby zatrzymania byłej posłanki SLD, podczas której Blida śmiertelnie się postrzeliła. Potem tłumaczyła jednak, że współpracowała z prokuraturą, bo nie chciała wrócić do aresztu. Mówiła też, że nie wyłudzała pieniędzy, a uprawiała lobbing - pisze gazeta.pl