Potwierdziło się to, co nasza komisja zauważyła formułując uwagi do projektu raportu MAK. Analizy dotyczące pana generała Błasika były oparte na zbyt niepewnych podstawach - powiedział w Radiu ZET kapitan Wiesław Jedynak, komentując informację prokuratury o stwierdzeniu przez Instytut Ekspertyz Sądowych, że generał Błasik był trzeźwy w momencie katastrofy smoleńskiej.

Reklama

Ekspert Państwowej Komisji Badania Wypadków lotniczych uchylił się od odpowiedzi na pytanie, czy cztery lata to odpowiedni czas na przeprowadzenie takich badań. - Procedury związane z badaniem próbek są poza obszarem działania komisji. Nie mogę oceniać, czy to jest długo, czy nie - stwierdził ekspert komisji Jerzego Millera.

Dlaczego MAK i Tatiana Anodina to zrobili? Żeby skompromitować polskich pilotów? – zapytała Monika Olejnik.

Trudno to ocenić. Dla mnie od początku, jak tylko zapoznałem się z finalnym raportem komisji MAK, było pewne, że ten raport nie jest raportem, pod którym ja bym się podpisał. Co do metody i sposobu formułowania ten raport był niepełny i mocno tendencyjny - odpowiedział kapitan, dzisiejszy "Gość Radia ZET".

Wszystkie, bez wyjątku, teorie zgłaszane przez zespół pana Macierewicza upadły. Teraz jest czas na konkluzje. Może ktoś z tamtej strony będzie miał tyle odwagi cywilnej, żeby powiedzieć przepraszam - powiedział Jedynak.

Jedynak dodał, że jest przyzwyczajony do tego, że "pan poseł mówi bardzo dziwne rzeczy". - Nawet trudno to komentować. Po prostu apeluję: odnośmy się do faktów, a nie snujmy jakieś teorie po to, żeby atakować przeciwników politycznych - stwierdził w rozmowie z Moniką Olejnik.

Przypomniał, że wśród ekspertów Macierewicza byli ludzie, którzy "ewidentnie kłamali" oraz twórcy "fantastycznych teorii, które w weryfikacji rozbiły się w puch". - Ja bym oczekiwał, żeby ktoś z otoczenia pana posła podjął się retrospektywy i ocenił na ile ich kategoryczne sądy mówiące o tym, że należy odrzucić raport, a nas wręcz skazać za to, co żeśmy zrobili, mają jakiekolwiek podstawy - zaproponował ekspert PKBWL.

Widać, że te lata, które spędzili na tym, aby tłumaczyć opinii publicznej, wtłaczać tę wiedzę, że są ciemne siły w Polsce, które chcą ukryć przyczyny wypadku i skierować śledztwo na fałszywe tory, są zupełnie pozbawione podstaw - dodał rozmówca Moniki Olejnik.