- Na zarządzenie sędziego referenta w sprawie Amber Gold przeprowadzono ponowne sprawdzenie kasy pancernej znajdującej się w dyspozycji kierownika sekretariatu IV Wydziału Karnego. W wyniku tej czynności ujawniono dyski twarde, które były przedmiotem ustaleń – podał Adamski.

Reklama

Dodał, że - na zarządzenie władz Sądu Okręgowego w Gdańsku, wszczęto procedurę zmierzającą do ustalenia osób odpowiedzialnych za powyższe zaniedbania.

Zaginione dowody

O sprawie opinia publiczna dowiedziała się w czwartek rano. Adamski wyjaśnił, że wśród zaginionych nośników znajdowały się kopie laptopów dwojga głównych oskarżonych w sprawie oraz urządzenia mp3, a także cztery dyski zawierające kopie danych sporządzone na potrzeby jednego z biegłych.

Sąd dysponuje oryginałami wszystkich tych nośników elektronicznych – podkreślił Adamski, dodając, że w jego opinii postępowanie ws. Amber Gold nie jest żaden sposób zagrożone.

W środę Radio Gdańsk podało, że „trwają poszukiwania trzech dysków z najważniejszymi dokumentami spółki” Amber Gold. Według nieoficjalnych informacji Radia, chodzi o cały serwer Amber Gold. "Na trzech dyskach - o pojemności 1 terabajta każdy - była m.in. poczta mailowa z komputerów Marcina i Katarzyny P. oraz wszystkich pracowników spółki, programy do obsługi księgowo- finansowej oraz dane osobowe tysięcy klientów, którzy zainwestowali pieniądze w Amber Gold" – poinformowała rozgłośnia.

Radio poinformowało, że „sprawa wyszła na jaw po tym, jak obrońca Katarzyny P. - adwokat Anna Żurawska - zażądała wglądu w źródłowe dane zawarte na tych dyskach”.

Reklama

PiS chce kontroli w gdańskim sądzie

Komentując na konferencji prasowej w Sejmie doniesienia dotyczące zaginionych dysków z materiałami w sprawie Amber Gold Jolanta Kopcińska (PiS) oceniła, że "to, co się wydarzyło, jest skandalem".

Zadajemy pytanie: co zaginęło, w jakich okolicznościach, co zawierały te dyski, jakie dyski zostały odnalezione, z jaką zawartością? - mówiła Kopcińska. - Chcemy zaapelować i poprosić pana Zbigniewa Ziobro, ministra sprawiedliwości, o przeprowadzenie kontroli w sądzie gdańskim - zaznaczyła posłanka.

Wydaje się, że w tych okolicznościach wydelegowanie sędziów-wizytatorów przez pana ministra sprawiedliwości jest koniecznością - wtórował jej Stanisław Pięta (PiS), wskazując, że można przypuszczać, że "mogło dojść do manipulacji".

Nie pozwolimy, żeby w tak ważnej, bulwersującej sprawie nie można było doprowadzić do skutecznego wyjaśnienia afery, w związku z tym, że dzieją się rzeczy dziwne - dodała Kopcińska, która - podobnie jak poseł Pięta - zasiada w sejmowej komisji śledczej ds Amebr Gold.

"Dane zostały skopiowane, zostały sprzedane"

Według nieoficjalnych informacji Radia Gdańsk, chodzi o cały serwer Amber Gold. Na trzech dyskach - o pojemności 1 terabajta każdy - była m.in. poczta mailowa z komputerów Marcina i Katarzyny P. oraz wszystkich pracowników spółki, programy do obsługi księgowo- finansowej oraz dane osobowe tysięcy klientów, którzy zainwestowali pieniądze w Amber Gold – poinformowała rozgłośnia.

Zdaniem jej reportera chodzi o pliki, które ABW skopiowała na zewnętrzne nośniki w sierpniu 2012 roku, kiedy weszła do siedziby spółki małżeństwa P. Dyski potem przekazano prokuraturze, analizowali je biegli i na płyty CD zgrali część dokumentów – poinformowało radio.Zdaniem rozgłośni „niedawno gdański sąd zobowiązał prokuraturę do zajęcia stanowiska w związku ze stwierdzeniem braku części dysków”. Radio przytacza też wypowiedź prokuratora Krzysztofa Kopani z łódzkiej Prokuratury Okręgowej, która prowadziła postępowanie w sprawie Amber Gold.

Kopania miał powiedzieć reporterowi radia, że dyski „zostały przekazane do gdańskiego sądu wraz z aktem oskarżenia”. W tym zakresie dysponujemy stosownym pokwitowaniem. Nośniki wraz z aktami sprawy zostały wyekspediowane bezpośrednio z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Znajdowały się w dwóch kartonach, zapakowanych dodatkowo w jeden zbiorczy karton. Przed ich spakowaniem i wysyłką nośniki zostały przeliczone i potwierdzono ich zgodność z opisem nośników zawartych w wykazie – cytuje Kopanię rozgłośnia.

Zdaniem Radia informacje, które znajdowały się na zaginionych dyskach mogą być nie do odzyskania, bo komputery, z których dane zostały skopiowane, zostały sprzedane. Radio powołuje się tu na informacje pozyskane od syndyka Amber Gold - Józefa Dębińskiego, który miał powiedzieć, że większość oryginalnego sprzętu komputerowego, w tym dyski twarde, należące do spółki – po wyczyszczeniu danych – zostały sprzedane.