Komenda powiedział, że na razie żyje chwilą. – Nie wiem, co będzie jutro, co będzie za miesiąc. Nie wiem, czas pokaże – powiedział w rozmowie z Grzegorzem Głuszakiem.
Przyznał, że w więzieniu był bity i maltretowany przez innych osadzonych. – Ludzie z takimi paragrafami jak ja nie mają życia. Ja myślałem, że ja już nie wyjdę. Ja po prostu myślałem, że mnie zabiją w kryminale – mówił.
Dodał, że przetrwał tylko dzięki rodzinie. Cieszył się, że po tylko latach może przytulić osobę, którą kocha, czyli mamę. Przyznał, że przetrwał ten czas tylko i wyłącznie dzięki wsparciu całej rodziny.
Komenda przyznał, że miał próby samobójcze i doszło nawet do tego, że wisiał, ale odcięli go współosadzeni. – Po prostu na tamtą chwilę nie był czas dla mnie, po prostu ja miałem jeszcze żyć, żeby doczekać tej chwili, jaka jest dzisiaj – mówił.
Komenda powiedział, że nie boi się prawdziwego życia i jest na nie gotowy. – Na pewno nie może być gorzej niż przez te 18 lat. Może być tylko lepiej – stwierdził.
Pani Teresa na pierwszy obiad dla Tomka na wolności przygotowała gołąbki. – Tomuś ma swój pokój, położy się grzecznie spać. To już jest dorosły mężczyzna z bardzo silnym charakterem. Kocham go nad życie. On teraz decyduje sam o sobie. Do mnie może przyjść po radę – powiedziała.
Komenda, który w 2004 roku prawomocnie został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo i zgwałcenie 15-latki, odsiadywał wyrok 25 lat więzienia w Zakładzie Karnym w Strzelinie. Według prokuratury - która zgromadziła nowe dowody w tej sprawie - mężczyzna nie popełnił zbrodni, za którą został skazany. Komenda był pozbawiony wolności od 2000 roku.