"Pracownicy Mazowieckiego Urzędu Celno-Skarbowego (UCS) podjęli próbę doręczenia korespondencji urzędowej w siedzibie Prokuratury Okręgowej w Warszawie, ponieważ wcześniejsza próba doręczenia dokumentów w siedzibie spółki była nieskuteczna. Podmiot, którego dotyczyła korespondencja nie istniał pod adresem zgłoszonym do KRS. Tego typu działania podejmowane są standardowo w sytuacji, gdy nie jest możliwe doręczenie dokumentów w siedzibie podmiotu. Wynika to z art. 151a Ordynacji podatkowej" - poinformowała PAP Izba Administracji Skarbowej w Warszawie. "Z uwagi na obowiązek zachowania tajemnicy skarbowej nie jest możliwe podanie szczegółów korespondencji" - dodano.
Radio ZET podało w czwartek, że urzędnicy skarbówki chcieli w środę w budynku prokuratury wręczyć Geraldowi Birgfellnerowi informację o wszczęciu kontroli skarbowej wobec jednej ze spółek, której był prezesem. Według nieoficjalnych informacji Radia ZET urzędnicy skorzystali z pomocy prokuratury, bo kontrola ma być przeprowadzona na wniosek prokuratury. Chodzi o rozliczenia podatku VAT.
To nie była próba zastraszania, tylko próba kontaktu z podatnikiem - tłumaczył Radiu ZET jeden z urzędników skarbówki. Wcześniej dwukrotnie nie udało im się doręczyć zawiadomienia o wszczęciu kontroli. Spółka Birgfellnera jest w likwidacji, a w KRS nie ma jego adresu zamieszkania. Zdaniem rozgłośni w drugiej ze spółek, w której Birgfellner był prezesem, trwa już kontrola skarbowa.
W środę austriacki biznesmen Gerald Birgfellner po raz szósty stawił się w warszawskiej prokuraturze okręgowej w celu złożenia zeznań w związku z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które pod koniec stycznia złożył w prokuraturze jeden z jego pełnomocników. Wcześniej prokuratura przesłuchiwała Birgfellnera 11, 13 i 28 lutego oraz 1 i 11 marca. Wydano też postanowienie o nałożeniu na Birgfellnera dwóch kar porządkowych po 3 tys. zł za niestawienie się na przesłuchaniach zaplanowanych na 21 i 22 lutego.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński poinformował PAP w środę, że nie można jeszcze podjąć decyzji o wszczęciu lub odmowie wszczęcia postępowania po zawiadomieniu Birgfellnera; konieczne jest m.in. przetłumaczenie dokumentów przez biegłego. Zaznaczył przy tym, że niezbędna jest kontynuacja przesłuchania. "Zachodzi też konieczność zadania szeregu dalszych pytań dot. treści przedłożonych przez stronę dokumentów. Prokurator musi też uzyskać kolejne dokumenty, o których zawiadamiający mówi w swoich zeznaniach, a których nadal nie przedłożył pomimo składanych deklaracji - dodał Łapczyński.
W końcu stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 r. m.in. prezesa PiS z austriackim biznesmenem Birgfellnerem, która dotyczyła planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do budowy dwóch wieżowców.