Nie wiadomo, czy to tylko alkohol, czy lęk przed lotem spowodował, że 27-letni mieszkaniec Bytomia zaczął się awanturować w samolocie, lecącym do Dublina. Ponieważ nie można było go uspokoić, a pilot bał się ponad dwie godziny lecieć z takim pasażerem, samolot zawrócił do Krakowa.

Reklama

Krewki pasażer nie uspokoił się nawet po wyprowadzeniu go z samolotu przez straż graniczną. Ponieważ był agresywny i nie chciał się poddać badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, strażnicy musieli założyć mu kajdanki.

Ta awantura może bytomianina słono kosztować. Będzie musiał pokryć koszty zawrócenia samolotu i ponownego startu. A jeśli któryś z pasażerów nie zdążył na przesiadkę, może od mężczyzny żąda odszkodowania. To, że 27-latek odpowie za naruszenie przepisów prawa lotniczego, to już w porównaniu z tym drobiazg.