Jak poinformował Nowak, dwa wojskowe śmigłowce Mi-17 przyleciały do Nysy około północy. W miejsce uszkodzenia wału przeciwpowodziowego zrzucały tak zwane big bagi, w których może zmieścić się nawet tona materiału.

Planujemy, aby te działania trwały kilka godzin, najlepiej do rana albo do załatania fizycznie tej dziury. Śmigłowce mają za zadanie zrzucać tzw. big bagi z dużo większym ładunkiem, aby szybciej załatać wyrwę - powiedział Nowak przed godziną trzecią w nocy.

Wcześniej, w poniedziałek późnym wieczorem na wale pracowali strażacy i mieszkańcy Nysy, którzy workami z piaskiem umacniali uszkodzone miejsce. Na czas akcji z udziałem śmigłowców zostali jednak wycofani z wałów.

Reklama

Śmigłowce zrzucały tzw. big bagi na uszkodzony odcinek wałów również w poniedziałek. Wtedy uwagę ratowników zwrócili gapie, którzy pomimo zagrożenia, wchodzili na wały, by z bliska obserwować akcję. Część mieszkańców w odpowiedzi na apel samorządu przeniosło się do wskazanych przez władze punktów.

Reklama

Alarm w Nysie. Ewakuacja mieszkańców, walka o wały

W poniedziałek, po otrzymaniu informacji o rozmyciu wału wzdłuż ulicy Wyspiańskiego burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz ogłosił natychmiastową ewakuację mieszkańców 44-tysięcznego miasta.

Jeszcze będą akcje, by załatać tę dziurę przez wojsko, natomiast sytuacja może potoczyć się w najgorszą stronę, czyli przebicie wału przy ulicy Wyspiańskiego i fala pójdzie w kierunku miasta. Bardzo proszę, jeśli możecie, ewakuujcie swój dobytek, siebie, swoich bliskich. Warto natychmiast wejść na najwyższą kondygnację budynku, bo fala może być kilkumetrowa. To oznacza, że będziemy mieli zalane całe miasto - mówił Kolbiarz w swoim wystąpieniu na mediach społecznościowych.

Decyzją Wód Polskich w godzinach wieczornych zmniejszono zrzut wody ze zbiornika w Nysie z tysiąca do 800 metrów sześciennych na sekundę, by dać możliwość dokonania napraw na wałach i usprawnić ewakuację ludności z zagrożonych zalaniem terenów.

Władze Nysy na swojej stronie około godziny 20 zamieściły apel do mieszkańców o udział w akcji umacniania workami z piaskiem wału przy Moście Kościuszki. Do żołnierzy i strażaków przyłączyły się dziesiątki ochotników, którzy pomagali w przenoszeniu i układaniu worków i elementów betonowych.

Nysa na krawędzi. Desperacka walka o miasto

"Rozpoczyna się akcja - żołnierze WOT i mieszkańcy będą umacniać workami z piaskiem wał rzeczny przy Moście Kościuszki. Na miejscu są Burmistrz Nysy, Starosta Nyski i minister Jacek Siewiera, który przyjechał na polecenie Prezydenta RP, aby rozpoznać sytuację na miejscu. (...) zaczynamy akcję wzmacniania wałów rzeki przy moście Kościuszki. Mamy potwierdzenie, że zrzut wody nie zostanie zwiększony. W związku z powyższym wszelkimi siłami ratujemy wał rzeki. Prosimy o ostrożność i zachowanie odległości" - napisano na profilu miasta w mediach społecznościowych. Jednocześnie zaapelowano, by elementy wzmacniające wał układać wyłącznie zgodnie ze wskazówkami żołnierzy i strażaków.

Prosimy o wycofanie się w bezpieczną strefę poza most. Akcja z udziałem śmigłowców będzie prowadzona kilka godzin - mówił kpt Dariusz Pryga, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nysie.

Obserwuj kanał Dziennik.pl na WhatsAppie