Były europoseł rozzłościł użytkowników Twittera już pierwszym komentarzem, odnoszącym się do wpisu prezydenta Andrzeja Dudy. "Po przejęciu naszych sądów polska władza chce także dyktować sądom brytyjskim, jak mają orzekać. Mają rozmach" - napisał Migalski. Ale to jeszcze było nic.

Reklama

"Prezydent obcego państwa włącza się w proces sądowy w innym państwie. Czy prezydent rozumie, co to powaga urzędu?" - ciągnął politolog. "Prezydent rozwiązał sprawę polskich niepełnosprawnych (w swoim mniemaniu), więc teraz bierze się za inne kraje" - kontynuował. Następnie udostępnił opinię sądową na temat stanu zdrowia chłopca.

Jednak dopiero kolejne wpisy rozpaliły internautów do czerwoności. "Wiecie, że A. Evans nie widzi, nie słyszy, nie wie, dlaczego i co kłuje go, wprowadza wenflony, cewniki, igły? Nie rozróżnia matki od lampy" - pisał Migalski. "Nie ma snów, myśli, odczuć. Nie wie, że żyje i czym jest czas. Dotyk ojca jest tak samo obcy, jak dotyk bandaża" - dodawał. "Jeśli jest piekło, to Alfie go właśnie doświadcza. Będzie trwało tak długo, jak dobrzy ludzie będą o to walczyć" - kontynuował.

"Jest pan pozbawioną uczuć hieną" - napisał ktoś w komentarzu. "Mam nadzieję, że będziesz musiał zabić swoje dziecko, bo tak kiedyś postanowi jakiś sąd. Gardzę tobą" - dodał ktoś inny, a kolejny komentujący nazwał politologa "amebą umysłową".

Wściekli internauci zwracali też uwagę, czym zajmuje się Migalski: "Jest członkiem Komisji Kultury i Edukacji oraz pełni zastępstwo w Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości (...) Boże chroń nas od takiej wolności, jaką ten pan reprezentuje. Ku.... takich na uczelnie wpuszczają", "Wstyd mi wracać na Uniwersytet Śląski, wiedząc, że pan tam wykłada" - cytowała za Migalskim komentujących Wirtualna Polska.

Były europoseł zaczął udostępniać najmocniejsze komentarze użytkowników z dopiskiem: "katolicy w akcji". Po jakimś czasie wyraźnie mu się znudziło, ale potem wrócił i ironicznie zapowiedział przygotowanie większego tekstu na temat Alfiego.

"Zachęcony nagłym przypływem miłości katolików, zdecydowałem, że jutro poświęcę ich argumentom dłuższy wpis na Facebooku. Na razie dam się wypluć" - napisał.