Ma rację pan prezydent narzekając, że rząd nie zawiadomił go na czas po tragicznym pożarze w Kamieniu? Z pewnością głowa państwa powinna wiedzieć o takich zdarzeniach szybko. A instrumenty informacji znajdują się zasadniczo w rękach rządu, bo to on dysponuje administracją, policją strażą pożarną i czym tam jeszcze. Ludzie prezydenta mogą tylko posadzić w kancelarii czy w BBN dyżurnego, żeby oglądał telewizję i czuwał nad depeszami PAP.

Reklama

>>> Rokita: Kto tu „przegiął" z żałobą

To za mało i możliwe, że rozmowa prezydenta z premierem na ten temat jest potrzebna. Ten sam kłopot pojawiał się już zresztą przed z górą rokiem, gdy rozbił się wojskowy samolot z kwiatem polskich wojsk lotniczych na pokładzie. Był czas, aby po tamtej katastrofie o tym rozmawiać, dyskutować, alarmować opinię publiczną, że prezydenta odcina się od wiadomości. Tyle, że... Wyobraźmy sobie kogoś, kto powodowany najsłuszniejszą troską czy oburzeniem wszczyna kłótnię na pogrzebie. Nie zrobi na innych dobrego wrażenia, choćby miał rację. Prezydent demonstruje swoje niezadowolenie podczas narodowej żałoby, którą sam zarządził, dosłownie w kilka godzin po tragedii. To niepotrzebne. Może ktoś czegoś zaniedbał, ale też naprawdę nikt nie miał pretensji do głowy państwa o to, że dotarł na miejsce pożaru o cztery godziny później niż premier. Nikt tego. mam nadzieję, nie zamierzał politycznie wykorzystywać. Nawet Palikot. Po co więc te groźne pomruki?

>>> Dorota Gawryluk: Prezydent stracił nad sobą kontrolę

Może zagrały emocje, może prezydent naprawdę się przejął tym, co zobaczył, weźmy to pod uwagę jako okoliczność łagodzącą. Słuchając jednak tych pomruków mam coraz większe wątpliwości, czy Lech Kaczyński, człowiek ogromnych zasług i przymiotów ducha, zostanie wybrany na drugą kadencję. To klasyczny strzał we własną stopę. Jeszcze ważniejszy wydaje mi się fakt, że utrwala się wizerunek polityków, jako ludzi, którzy każdą sprawę potrafią wykorzystać do zaatakowania przeciwnika. Rzecznika Grasia z jego uwagami o konieczności oglądania telewizji to dotyczy także, ale prezydenta niestety w pierwszej kolejności. A co najważniejsze - choć bliscy ofiar, ludzie biedni i opuszczeni, z pewnością nie mają dziś głowy aby wsłuchiwać się w świat zewnętrzny, komuś mogło się zrobić naprawdę przykro.

Reklama

Wystarczyło poczekać jeszcze dzień, dwa...
___________________
PRZECZYTAJ TAKŻE:
>>> Karnowski: Dobrze, że prezydent i premier pojechali na miejsce tragedii
>>> Bp Pieronek: Uszanujmy żałobę narodową