W tym roku matury z języka polskiego znów będą oceniane według z góry ustalanego klucza. Ręce opadają! Konsekwencje takiego systemu już widać na uczelniach. Doszło do tego, że studenci dostając pytanie opisowe, choćby o zarysowanie ewolucji nacjonalizmu, odpowiadają nam wprost: my nie umiemy bo jesteśmy po nowej maturze. Stosując tzw. klucze przy ocenie esejów na maturze licea produkują ludzi, którzy nie są w stanie poradzić sobie z żadnym zagadnieniem o charakterze przeglądowym.

Reklama

Kiedy wydana została jaka książka? Proste porównania - wszystkie pytania, za odpowiedzi na które mogą posłużyć gotowe zdania z podręczników, proszę bardzo. Puścić wodzy wyobraźni jednak już nie potrafią. Do wściekłości doprowadza mnie ich uwielbienie dla definicji. Nie rozumieją, że wszystkiego zdefiniować się nie da i są niepocieszeni, jeśli definicji nie dostają. Ale co się dziwić, jak twórcze myślenie się w liceach nie opłacało.

Zupełnie inaczej niż za moich za czasów, kiedy właśnie o nie przede wszystkim chodziło. Piątkę z polskiego na maturze dostawało się za pomysłowość,oryginalność, twórczą interpretację. Sam na ustnej maturze się co prawda nie popisałem ale to tylko dlatego, że miałem pecha. Wylosowałem pytanie o "Naszą Szkapę". Gorzej trafić nie mogłem bo takiej makabrycznej literatury nie byłem w stanie czytać. Nie byłem nawet pewien, czy to opowiadanie napisał Sienkiewicz czy Konopnicka. Skończyło się ostatecznie na trójce.

Reklama

Piątką mogę się za to pochwalić z pisemnej matury za pracę na temat sporu między Camusem a Sartrem. Mogłem sięgnąć po takie filozoficzne zagadnienia bo był temat wolny ze współczesności a uczyła mnie świetna przedwojenna jeszcze polonistka, która wprowadzała na lekcjach elementy filozofii. Inny temat brzmiał: interpretacja Kordiana i tu też zasadzie można było pisać, co się chce. Liczyło się twórcze myślenie. Piątki dostawało się za pomysłowość i oryginalność.

Ściągi wchodziły w grę na matematyce. Mnie ta nauka przychodziła łatwo więc pomogłem wielu kolegom. Choćby Wojtek Karpiński, dziś świetny pisarz zdał się dzięki ściądze, jaką zostawiłem w mydle w łazience. Tegorocznym maturzystom pozostaje mi doradzić...oportunizm. Nie pokazujcie, co umiecie, na wszelki wypadek, żeby zdać. Co z tego, że napiszecie coś inteligentnego jak to się nie opłaca? Lepiej zdać i iść na studia.