"To jest możliwość przebywania przez pewien czas w bajce, powrotu do dziecinnego pokoju, w którym czytaliśmy o księżniczkach, o królach ślubach. (...) W tych bajkach królewny, książęta byli młodzi, bogaci, piękni. I tutaj to wszystko jest" - tak dr hab. Katarzyna Popiołek z Katowickiego Wydziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej skomentowała dla PAP zainteresowanie mediów i publiczności na całym świecie, jaką cieszy się piątkowy ślub księcia Williama i Kate Middleton.

Reklama

Popiołek dodaje, że w obchodach tego ślubu jest cała oprawa, jaką znamy z bajek. Dzięki temu widzowie mają możliwość wejścia w ten magiczny świat. "Na dodatek tutaj jest Kopciuszek" - zauważa psycholog społeczna i przypomina, że Kate Middleton choć pochodzi z bogatej rodziny z dobrymi koligacjami, to nie jest to rodzina arystokratyczna. Podkreśla, że książę William poznał swoją przyszłą żonę na uczelni jako studentkę. "Większość dziewcząt może sobie pomyśleć: no proszę, to mogłabym być też ja - komentuje Popiołek. - Bycie księżniczką jest na wyciągnięcie ręki".

"Na śluby królewskie patrzymy zazwyczaj jak na chłodną ceremonię łączącą dwie dynastyczne rodziny. A tutaj przyszły król żeni się z miłości. I to z takim właśnie Kopciuszkiem. To przybliża królewską oprawę ślubu do ludzi" - twierdzi Popiołek.

Według Popiołek na ogromne zainteresowanie piątkowym ślubem wpływa również to, że William jest synem Diany Spencer. "A przecież Diana była niezwykle popularna, była ulubienicą ludzkich serc" - przywołuje psycholog i zaznacza, że blask bijący od Diany spływa również na jej syna. "Ślub jest o tyle ważny, że to nie są aktorzy - to się dzieje naprawdę. Nie ma tu gry aktorskiej, jesteśmy ciekawi tej prawdy" - stwierdza dr hab. Popiołek.

Reklama

Psycholog wyjaśnia, że ślub brytyjskiej pary wzbudza większe zainteresowanie niż ubiegłoroczny ślub szwedzkiej księżniczki, następczyni tronu, Wiktorii Bernadotte: "Szwecja jest bardzo zdemokratyzowana. Nie ma tak dużego dystansu między królem a społeczeństwem. Numer telefoniczny króla jest w książce telefonicznej i podobno czasami, jak się zadzwoni, król odbiera. Oni (szwedzka rodzina królewska - PAP) żyją jak normalni ludzie. Nie ma tam takiej pompy królewskiej. A w bajce co jest ważne? Pompa! (...) A w Anglii ta pompa i ta bajka jest realizowana od A do Z"

Badaczka z SWPS dodaje, że gdyby takie śluby jak Williama i Kate odbywały się bardzo często, to by spowszedniały i nie cieszyły się taka popularnością. "Ale to się dzieje bardzo rzadko, to jest coś wyjątkowego, tak jak bajka" - podsumowuje.