Żakowski stwierdza, że nie ma w Polsce grupy społecznej, która nie zostałaby do tej pory zaatakowana przez rząd Tuska. Publicysta zwraca uwagę, że największe zasługi ma on w ratowaniu finansów publicznych. Wylicza jednak całą listę przewin, jakie - jego zdaniem - ma na koncie gabinet PO-PSL. Pisze o wysyłaniu sześciolatków do nieprzygotowanych szkół, mnożenie biurokracji w służbie zdrowia i utrudnianie dostępu do leczenia, podniesienie wieku emerytalnego, likwidowanie szkół itd. Podsumowuje to jako utrudnianie życia obywatelom.
Co gorsze, wszystko to dzieje się w sosie kultu niekompetencji, który sprawia, że ministerialne posady otrzymują takie osoby, jak Gowin, mające mgliste pojęcie o specyfice resortów. Edukacja, służba zdrowia, polityka społeczna, sprawiedliwość rządzone są tak, jak mały Kazik wyobraża sobie, że jest dobrze – na przekór współczesnej wiedzy, którą dotknięci skutkami tej władzy znają, bo Polska jest dziś krajem otwartym - pisze Jacek Żakowski.
Efektem tego, zdaniem publicysty, jest sytuacja, że wielu ze zdeklarowanych zwolenników PO z czasów poprzednich wyborów w tej chwili nie oddałoby głosu na partię rządzącą. - Rząd Tuska zaatakował już prawie cały naród i trudno się dziwić, że naród go za to nie kocha. A na koniec przed kamerami stanął wiceminister zdrowia i oświadczył, że państwo będzie nas jeszcze gorzej leczyło, więc jak chcemy mieć tyle, co dotąd, musimy sobie dopłacić poprzez system prywatnych ubezpieczeń - dodaje Żakowski.
I na koniec podsumowuje, że padł mit straszaka powrotu do władzy PiS, który sprawiał, że poparcie dla PO utrzymywało się na wysokim poziomie. Jego zdaniem, straszak ów już nie zadziała. - Jeżeli więc Donald Tusk chce swoją partię uratować przed klęską wyborczą, musi wrócić do idei rządu myślącego, którą symbolizował Michał Boni, zanim został zmarginalizowany - konkluduje publicysta "Polityki".