Kandydatka numer 2 na warszawskiej liście wyborczej Prawa i Sprawiedliwości słynie z niekonwencjonalnych zachowań i wypowiedzi. Ale takiego oświadczenia, jakie złożyła dziś rano w radiu RMF, władze jej partii chyba się nie spodziewały.

"Żadna partia w parlamencie nie dojrzała do samodzielnego rządzenia. Nawet PiS" - powiedziała Nelli Rokita. "Platforma, która o tym mówi, chce po prostu rządów dyktatorskich" - dodała.

Reklama

Innym marzeniem Nelli Rokity jest Jan Rokita na czele wspólnego rządu PiS i PO. "To byłby najlepszy rząd i mam nadzieję, że tak się stanie" - powiedziała doradczyni prezydenta ds. kobiet.

Odpowiedź Jarosława Kaczyńskiego przyszła niemal natychmiast. "Pani Rokita ma oczywiście prawo do swoich opinii, ale reguły demokracji są jasne. Jeżeli nasza partia wygra wybory, to ja będę premierem. Ja oczywiście rozumiem, że chciałaby, żeby to jej mąż był premierem. Ale mam dla niego inne zaszczytne stanowisko" - powiedział szef PiS w Zakopanem.

Bronisław Komorowski z PO mówi dziennikowi.pl, że wypowiedź Rokity kompromituje zarówno ją, jak i PiS. Ale z opinią żony swojego kolegi z PO oczywiście się zgadza. "Dwa lata rządów PiS pokazały, że partia nie dojrzała. Pytanie tylko, po co pani Nelli do PiS poszła. Sam fakt jej obecności procesu dojrzewania tej partii nie przyspieszy" - dodaje z przekąsem.

Nelli Rokita mówiła w RMF nie tylko o nieprzygotowaniu PiS do rządzenia. Snuła również powyborcze układanki. Z kim więc PiS powinno rządzić po wyborach? "Z PSL-em, bez wątpienia. Albo z Platformą, co byłoby moim marzeniem. Uważam, że w dalszym ciągu jest to możliwe" - mówi.