Prokuratura ma już ekspertyzę lekarza, która mówi wprost: Stanisław Łyżwiński nie jest impotentem. "Nie widziałem jeszcze tej opinii, więc trudno mi to komentować" - mówi "Gazecie Wyborczej" mecenas Wiesław Żurawski, obrońca oskarżonego posła.

Wanda Łyżwińska upierała się, że jej mąż jest niesprawny seksualnie, sam Łyżwiński tłumaczył, że ma chory kręgosłup i nie może wykonywać gwałtownych ruchów. Dlatego - jak twierdzi - nie mógł nikogo zgwałcić.

Reklama

Oskarżony poseł od dwóch miesięcy siedzi w areszcie. Prokuratura twierdzi, że gwałcił i molestował działaczki Samoobrony, oferując im pracę za seks. Główną oskarżycielką w jego sprawie jest Aneta Krawczyk, była pracownica biura posła Łyżwinskiego.





Fragmenty wniosku o uchylenie immunitetu Stanisławowi Łyżwińskiemu

Pensja za seks

...Z reguły do wypłaty pensji dochodziło po stosunku. Jeśli wypłatę robiła Posłanka Łyżwińska, to wcześniej dzwoniła do Posła Łyżwińskiego albo on do niej dzwonił i ustalali, że ma mi wypłacić pensję w ratach. Zdarzało się także tak, że gdy on przyjechał do biura, a ja wymówiłam się jakiś sposób od stosunku, to on mówił, że zapomniał portfela i zapłaci mi za tydzień. Nalegałam na to, abym miała przesyłaną pensję na konto, ale Poseł Łyżwiński kategorycznie się na to nie godził. Miałam świadomość tego, że wypłata wynagrodzenia zależy od poddania się przeze mnie czynnościom seksualnym bezpośrednio ze Stanisławem Łyżwińskim, a pośrednio także z Andrzejem Lepperem.

...Również wypłata wynagrodzenia uzależniona była wielokrotnie od poddania się przez Anetę Krawczyk czynnościom seksualnym ze Stanisławem Łyżwińskim, bądź inną osobą. Taka sytuacja miała miejsce m. in. po stosunku płciowym z Andrzejem Lepperem, gdy Aneta Krawczyk nie była już zmuszana do odbycia stosunku ze Stanisławem Łyżwińskim i otrzymała wówczas wynagrodzenie. Podobnie Aneta Krawczyk otrzymała wynagrodzenie za pracę dopiero po powrocie z mieszkania, w którym odbyła stosunek płciowy z F.S.

Obłapianie na imprezach
Przesłuchany w charakterze świadka A.S. oświadczył, że utkwiło mu w pamięci spotkanie towarzyskie w hotelu w Lublinie w 2002 roku. Przyjechali na nie m.in. Andrzej Lepper i Stanisław Łyżwiński. Świadek zapamiętał m.in. obraźliwą dla kobiet wypowiedź Krzysztofa Sikory, jak również to, że podczas imprezy Andrzej Lepper i Stanisław Łyżwiński obłapiali, przyciskali do siebie i poklepywali po pośladkach dziewczyny pomagające w obsłudze. Następnego dnia świadek powiedział Józefowi Żywcowi, że nie można tolerować takiego zachowania członków partii.








Reklama