Rzecznik praw dziecka Ewa Sowińska nieoczekiwanie w ostatnich dniach przerwała milczenie i otworzyła się na media. W poniedziałek w programie Moniki Olejnik w TVN 24 zobaczyliśmy, jak spokojnie i rzeczowo tłumaczy się z licznych wpadek. Wcześniej w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" opowiedziała, jak nieświadoma zasad obowiązujących w mediach dawała się podpuszczać dziennikarzom, a tak naprawdę kocha teletubisie i ogląda je z wnukami. Dowód: na zdjęciu z okładki przytula Tinky’ego Winky’ego.
Jak dowiedział się DZIENNIK, przemiana pani rzecznik to efekt pracy speców od wizerunku. Pani rzecznik zatrudniła aż dwóch: Eryka Mistewicza, specjalistę z zakresu marketingu politycznego, oraz dr. Olgierda Annusewicza, który na Uniwersytecie Warszawskim wykłada retorykę.
Sowińska nie chciała podać szczegółów kontraktu. Jak się jednak dowiedzieliśmy, za tego typu "zarządzanie kryzysowe" firmy specjalizujące się w marketingu politycznym biorą od 50 do 100 tys. zł. Czy Sowińska zapłaciła doradcom z pieniędzy publicznych czy prywatnych? "W przypadku pana Annusewicza współpracę reguluje umowa między nim a urzędem. Nic mi nie wiadomo o współpracy z innym doradcą" - mówi rzecznik Biura RPD Katarzyna Bednarska.
Jak ustaliliśmy, Sowińska była namawiana do współpracy ze specjalistami od dawna przez swoich partyjnych kolegów. Ale po pomoc sięgnęła dopiero w sytuacji krytycznej - po niedawnej prowokacji "Super Expressu". Dziennikarz tabloidu, podając się za pracownika Radia Maryja, dowiódł, że pani rzecznik wykonuje posłusznie polecenia ojca Tadeusza Rydzyka.
O swojej współpracy z Sowińską nie chce rozmawiać Mistewicz. Natomiast Annusewicz mówi krótko: "Pani Sowińskiej wyjaśniłem jedynie, jak formułować publiczne wypowiedzi i przekazałem materiały na ten temat".
Posłowie PO, którzy domagają się odwołania Sowińskiej, znowu ją krytykują. "Niedopuszczalne jest to, że przy pomocy doradców medialnych próbuje ukryć swoją nieudolność" - ocenia Zbigniew Chlebowski, szef klubu parlamentarnego PO. Jak dodaje, zabiegi pani rzecznik nie uchronią jej przed dymisją. "Ze swoimi poglądami po prostu nie powinna zajmować się dziećmi" - argumentuje Chlebowski.
Sowińska nie poddaje się. Wczoraj spotkała się z marszałkiem Sejmu Bronisławem Komorowskim. Przekonywała go, że nie ma powodów do jej odwołania, po czym pokazała ekspertyzy prawne. Jedna z nich mówi, że posłów, którzy podpisali się pod wnioskiem o jej odwołanie, mogłaby oskarżyć o pomówienie.
Sowińska dodała, że jest bardzo zadowolona z tej rozmowy. W najbliższych dniach ma się spotkać z marszałkiem jeszcze raz. A potem zdecydować, czy sama poda się do dymisji.