"Pan prezydent nie poinformował nas o swojej decyzji" - mówił po spotkaniu z prezydentem Lechem Kaczyńskim przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek. Przyznał, że z pytań, jakie zadawał prezydent, wynika "doskonała znajomość tematu". Nie chciał powiedzieć, jakie odniósł wrażenie: czy głowa państwa zawetuje, czy też nie ustawę o pomostówkach. "To byłyby spekulacje" - stwierdził.
"Ta ustawa odbiera przywileje ogromnej rzeszy ludzi. Takie rozwiązanie jest dla nas nie do przyjęcia" - podkreślił tuż przed wejściem do Pałacu Prezydenckiego lider "S" Janusz Śniadek. "Ustawa powinna zostać zawetowana i poprawiona w parlamencie" - dodał Jan Guz z OPZZ.
Najwięcej kontrowersji wzbudza przepis ustawy, na mocy którego od przyszłego roku emerytury pomostowe będą przysługiwały jedynie 250 tys. pracowników. Tym samym rząd chce odebrać ten przywilej ponad 750 tys. ludzi, twierdząc, że nie jest w stanie podołać tak wielkim finansowym obciążeniom.
W twardym stanowisku rządu wyłomu dokonali nauczyciele. Po gorących negocjacjach zgodzono się na specjalną ustawę, która utrzyma ich uprzywilejowaną pozycję. Rząd poszedł na rękę Związkowi Nauczycielstwa Polskiego, by kupić poparcie SLD. Bo głosy lewicy będą potrzebne, jeśli PO i PSL marzą o przełamaniu prezydenckiego sprzeciwu.
Rząd argumentuje, że jeśli nowe przepisy nie wejdą w życie 1 stycznia 2009 r., to obecne wygasną i nikt od nowego roku nie będzie mógł przejść na wcześniejszą emeryturę. Ustawa z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z FUS, dająca takie prawo, wygasa bowiem z końcem 2008 roku.
Prezydent kilka tygodni temu złożył w Sejmie ustawę przedłużającą o rok dotychczasowe rozwiązania, ale została ona odrzucona w pierwszym czytaniu.
Lech Kaczyński ogłosi swoją decyzję o godz. 18.00. Na razie wszystko wskazuje na to, że zawetuje rządową ustawę o emeryturach pomostowych.